ŚwiatKraje arabskie: pomożemy Irakowi w osiągnięciu pojednania

Kraje arabskie: pomożemy Irakowi w osiągnięciu pojednania

Ministrowie spraw zagranicznych
państw arabskich postanowili nad ranem wysłać do
Bagdadu sekretarza generalnego Ligi Arabskiej Amra Musę, aby
przygotował pod jej patronatem iracką narodową konferencję
pojednania.

03.10.2005 | aktual.: 03.10.2005 14:41

Szefowie dyplomacji Arabii Saudyjskiej, Algierii, Bahrajnu, Egiptu, Jordanii, Kuwejtu, Syrii i Iraku zebrali się w niedzielę wieczorem w saudyjskim mieście Dżudda nad Morzem Czerwonym, aby ustalić "strategię poparcia" Iraku w jego staraniach o osiągnięcie zgody narodowej i stabilizacji.

Gospodarz spotkania, saudyjski minister spraw zagranicznych książę Saud al-Fajsal as-Saud oświadczył, że "jest już najwyższy czas, aby skończyć z niepodejmowaniem przez państwa arabskie inicjatyw w sprawie sytuacji w Iraku".

Minister wyraził nadzieję, iż proponowana konferencja "doprowadzi do szerokiego konsensusu narodowego w kwestii konstytucji i zapewni udział wszystkich społeczności irackich w procesie politycznym". Saud al-Fajsal chciałby, aby paniracka konferencja pojednania odbyła się w Kairze, w siedzibie Ligi Arabskiej.

Amr Musa ma pojechać do Iraku "możliwie najszybciej", ale dokładnej daty nie ogłoszono. Pośpiech jest o tyle istotny, że już 15 października ma odbyć się w Iraku referendum, w którym wyborcy zatwierdzą albo odrzucą projekt stałej konstytucji państwa.

Projekt, który przewiduje przekształcenie Iraku w federację regionów, cieszy się poparciem szyickiej większości i Kurdów, ale wywołuje protesty arabskich sunnitów, grożących głosowaniem przeciwko konstytucji.

Arabscy sunnici stanowią 15-20% ludności kraju, ale za Saddama Husajna i także wcześniej rządzili Irakiem. Teraz obawiają się, że szyici wykorzystają federalizację kraju, by utworzyć na południu Iraku autonomiczne minipaństwo i przejąć kontrolę nad tamtejszymi zasobami ropy naftowej.

Rządząca Irakiem koalicja partii szyickich i kurdyjskich uważa obawy sunnitów za nieuzasadnione i od kilku miesięcy wzywa inne państwa arabskie, zamieszkane w większości przez sunnitów, by pomogły przekonać o tym ich irackich współwyznawców.

Jednak wiele krajów arabskich podziela obawy irackich sunnitów. Szef dyplomacji saudyjskiej Saud al-Fajsal oświadczył niedawno, że amerykańska polityka polegania na irackich szyitach jest błędna i może wepchnąć Irak w objęcia szyickiego Iranu.

Oburzony tą wypowiedzią iracki minister spraw wewnętrznych, szyita Bajan Dżabbor, oświadczył w sobotę w Ammanie, stolicy Jordanii, że Irak, "kolebka cywilizacji, która nauczyła ludzkość sztuki czytania i pisania", nie zamierza "przyjmować pouczeń od jakiegoś beduina na wielbłądzie".

Dżabbor wypomniał Arabii Saudyjskiej, że jest dyktaturą i nawet bierze swą nazwę od dynastii królewskiej. Zarzucił też królestwu, że "nawet nie pozwala kobietom prowadzić samochodów" i traktuje swoją mniejszość szyicką jak "obywateli trzeciej kategorii".

Wystąpienie Dżabbora mogło utrudnić prace konferencji w Dżuddzie, ale iracki minister spraw zagranicznych, Hosziar Zebari, iracki Kurd, zażegnał konflikt, przepraszając Saudyjczyków za "godną ubolewania i niestosowną" wypowiedź swego kolegi.

Władze irackie dopuszczają podobno możliwość wprowadzenia do projektu konstytucji w ostatniej pewnych sformułowań, które wyszłyby naprzeciw postulatom mniejszości sunnickiej, np. podkreśliłyby, że "Irak jest jednym narodem i konstytucja gwarantuje jego jedność" czy potwierdziły, że arabski będzie obok kurdyjskiego oficjalnym językiem także w prowincjach kurdyjskich.

Bagdad liczy, że na konferencji pojednania mediatorzy arabscy pomogą doprowadzić do kompromisu z sunnitami. Szef dyplomacji irackiej Hosziar Zebari powiedział, że Arabowie powinni też pomóc Irakowi uśmierzyć rebelię w sunnickich prowincjach Iraku, jeśli chcą zapobiec mieszaniu się Iranu w irackie sprawy wewnętrzne.

Zebari wezwał Arabów, by przestali nazywać irackich rebeliantów "bojownikami ruchu oporu", bo - jak argumentował - stosowanie takich określeń stanowi zachętę do kontynuowania rebelii.

O arabską pomoc w osiągnięciu porozumienia w Iraku zabiega także ambasador USA w Bagdadzie, Zalmay Khalilzad. W sobotę rozmawiał z Dżuddzie z królem Arabii Saudyjskiej Abdullahem, a stamtąd poleciał na rozmowy do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

W Kairze z Amrem Musą i szefem dyplomacji egipskiej Abulem Gheitem rozmawiał inny wysłannik amerykański, James Jeffery, koordynator spraw irackich w Departamencie Stanu USA.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)