Kradzieże kwiatów z ulic i parków stały się w Ustce tak poważnym problemem, że sprawą zajęli się radni. Dotychczas skradziono sadzonki o wartości ponad 3 tysięcy złotych. Co noc z promenady i ulic nadmorskiego kurortu ginie także kilkanaście krzewów. Z miejskich klombów trafiają na prywatne posesje i działki.
Znakowanie roślin zaproponował szef usteckiej policji. Zdaniem Bogdana Bajorskiego, nikt nie będzie ryzykował kontroli ogródka, w czasie której okaże się, że kwiaty "świecą". Specjalna farba będzie widoczna na czytniku.(ck)