Kradną auta na krótkie fale
Złodziej aut nie muszą już używać łamaków do zamków ani drogich skanerów. Do lamusa przechodzi też wybijanie szyb. Na parkingach dezaktywują alarmy krótkofalówką o wzmocnionej mocy nadawczej - ujawnia "Gazeta Wyborcza".
26.08.2004 | aktual.: 26.08.2004 06:57
W ciągu kilku ostatnich tygodni śląscy policjanci namierzyli kilka złodziejskich dziupli, przejęli też porzucone wozy, którymi uciekali złodzieje samochodów. Znaleziono w nich kilka krótkofalówek o dużej mocy nadawczej. Policjanci początkowo myśleli, że złodziej rozmawiają przez nie w czasie akcji. Okazało się jednak, że służą one do dezaktywacji alarmów samochodowych. To najnowszy sposób kradzieży aut - podkreśla "Gazeta Wyborcza".
Uzbrojeni w krótkofalówki złodzieje czatują głównie na parkingach, przed śląskimi hipermarketami i obserwują wjeżdżające auta. Jeżeli jakieś ich interesuje, jadą za nim i parkują w pobliżu. Kiedy kierowca wysiada, włączają krótkofalówkę. Zakłóca ona sygnały wysyłane przez pilota do znajdującej się w aucie centralki alarmu. A to oznacza, że nie tylko nie zadziała centralny zamek, ale także nie uzbroi się alarm - wyjaśnia "Gazeta Wyborcza". (PAP)