ŚwiatKot miał podsłuchiwać Kreml w latach 60.

Kot miał podsłuchiwać Kreml w latach 60.

Pracownik CIA
W latach 60. amerykańska CIA usiłowała przekształcić koty w chodzące urządzenia do podsłuchiwania największych tajników Kremla - ujawnił tygodnikowi Sunday Telegraph były oficer amerykańskiego wywiadu Victor Marchetti.

Założenie było proste: koty wygrzewające się na parapetach, wałęsające się po śmietnikach i polujące w parkach mogą być mimowolnymi świadkami ważnych rozmów. Trzeba je więc wyposażyć w urządzenia do podsłuchiwania i przekazywania informacji.

W jednym z eksperymentów, zwanych Projekt Akustyczny Kociak, realizowanych w latach 1961-66, kot został zoperowany - jego organizm naszpikowano drutami. W kocim ogonie umieszczono antenę. Prace nad "projektem" trwały pięć lat.

"Akustyczny Kociak" nie chciał jednak współpracować z CIA i w czasie eksperymentów samowolnie opuszczał wyznaczone miejsce, gdy poczuł głód. Odpowiedzią realizatorów projektu było wszczepienie mu kolejnego drutu, by wyperswadować mu takie zachowanie.

Według Marchettiego, pierwszych pięć eksperymentów okazało się "kosztowną klapą". Kot był tak naszpikowany elektroniką, że wart był ponad 10 mln funtów. Gdy w końcu wypróbowano go w warunkach bojowych, nieszczęsne zwierzę niemal od razu wpadło pod koła taksówki. Agenci CIA siedzieli w furgonetce z różnymi urządzeniami elektronicznymi, a kot był martwy - wspomina Marchetti.

Świadectwo byłego agenta znajduje potwierdzenie w częściowo odtajnionym dokumencie zarządu ds. nauki i technologii CIA, który zajmował się m.in. doskonaleniem technik podsłuchu. Jest to wewnętrzny okólnik, w którym kierownictwo gratuluje sukcesu ekipie zaangażowanej w pionierski "Projekt Akustyczny Kociak" i dziękuje jej za wytężoną pracę i wyobraźnię.(jd)

kotciaprojekt
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)