Kosztowne studia bezpłatne
Wszystkie dokumenty - legitymacja, indeks, dyplom, jego jedna obcojęzyczna wersja i legalizacja - dziś słono kosztują. Cena legitymacji studenckiej - 5 zł. Ale to zwykła legitka. Dziś wszyscy chcą mieć elektroniczny dokument.
Chcesz? To masz, ale wpierw daj 17 zł. Na studiach nie obejdzie się bez indeksu. Za niego też trzeba zapłacić 4 zł. To dopiero początek wydatków, nie licząc setek złotych za podręczniki, legitymacje w bibliotekach, bilety MPK, akademik, obiady w stołówkach. Powinęła ci się noga na egzaminie? Znowu płać! I to wcale nie mało. Powtórka semestru na krakowskiej Akademii Ekonomicznej kosztuje 2 tys. 600 zł, Akademii Rolniczej - 600 zł; na wszystkich wydziałach (poza architekturą - 3 tys. zł) Politechniki Krakowskiej - 1 500 zł. Na przedłużenie sesji wychowanek AE musi mieć 325 zł. Powtórzenie egzaminu (z jednego przedmiotu!) na Uniwersytecie Jagiellońskim kosztuje od 140 zł (wydział prawa i administracji) do nawet 300 zł na wydziale biotechnologii, biochemii i biofizyki.
Poprawkowa sesja
Piotr, student I roku prawa na UJ boi się nawet myśleć, ile musiałby mieć kasy na poprawkową sesję. Przesada z tymi opłatami na niby bezpłatnych studiach - oburza się. Oblać egzamin może nawet kujon. A gdzie student, który nie pracuje, ma szukać pieniędzy? Znowu brać od rodziców? - zastanawia się. Leszka Śliwy z biura rektora UJ nie zaskakują cenniki uniwersyteckie. Podkreśla, że płatny egzamin jest dobrą motywacją do pilnej nauki. W ten sposób dyscyplinujemy studentów. Nikt przecież nie każe mu powtarzać roku - mówi Śliwa. A poza tym ktoś musi pokryć koszty zorganizowania takiej powtórki- dodaje.
Algorytm opłaty jest prosty: liczba punktów ECTS mnożona przez cenę jednego punktu, która obowiązuje na konkretnym wydziale. Najdroższy punkt - 75 zł - jest na biotechnologii, bo zajęcia, wykłady i egzaminy odbywają się w laboratoriach wyposażonych w najnowocześniejszy i drogi sprzęt. Ze swoim kolegą zgadza się Monika Morszycka, rzeczniczka rektora AE. Dobry student nie martwi się o swój portfel, bo zdaje wszystkie egzaminy w terminie - zaznacza.
Kuriozalne sytuacje
Leszek Cieśla, przewodniczący parlamentu studentów RP, uważa, że pewne usługi na uczelniach powinny być płatne. Jeśli student zapłaci za legitymację lub indeks, będzie miał szacunek do dokumentów. Ale teraz dochodzi do kuriozalnych sytuacji, gdy za wszystko pobiera się opłaty. Tak być nie może- apeluje. Ewa Kafarska, rzeczniczka ministra nauki i szkolnictwa wyższego, twierdzi, że jej szef w tych kwestiach nie może za wiele zrobić. Nie mamy kompetencji kontrolować uczelni. Nie możemy naruszać ich autonomii. Rektorzy twierdzą, że nie mają innego wyjścia. Uczelnie muszą zarabiać - rozkłada ręce. Rzeczniczka jest pewna, że opłaty na uczelniach z czasem znikną. Nie ukrywa też, że jako matka licealisty nie może doczekać się tych zmian. Wszystkie te opłaty wyeliminuje niż demograficzny. Zarobki uczelni umrą śmiercią naturalną, bo uczelnie naprawdę zaczną walczyć o maturzystę. Najlepszym narzędziem będzie właśnie likwidacja opłat - kwituje Kafarska.
Anna Górska