Trwa ładowanie...
wrocław
29-03-2006 12:36

Koszmar w Rodzinnym Domu Dziecka - proces nie rozpoczął się

Przed wrocławskim sądem rejonowym nie
rozpoczął się proces byłego małżeństwa Agnieszki i Piotra
G., oskarżonych o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad dziećmi.
Małżonkowie od 2001 do 2005 roku prowadzili Rodzinny Dom Dziecka.

Koszmar w Rodzinnym Domu Dziecka - proces nie rozpoczął sięŹródło: PAP
d39ywcn
d39ywcn

Jak poinformował adwokat Agnieszki G., Przemysław Lis proces odroczono, gdyż oskarżeni nie zostali prawidłowo zawiadomieni o terminie rozprawy. Wcześniej sędzia Łukasz Franckiewicz wyłączył jawność rozprawy, ze względu na dobro pokrzywdzonych dzieci. Kolejna próba rozpoczęcia procesu odbędzie się pod koniec kwietnia.

Oprócz byłego małżeństwa w sprawie oskarżony jest też Mariusz T., były wychowanek Agnieszki G., z którym nawiązała ona romans. Według prokuratury, mężczyzna ten wspólnie z oskarżoną pobił jedno z dzieci.

Oskarżeni stawili się w sądzie. Nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami. Nie przyznają się do winy.

Z aktu oskarżenia wynika, że małżonkowie G. bili wychowanków rękami i metalowym pasem; stosowali też inne kary cielesne, zmuszając wychowanków do robienia przysiadów z taboretem, do prac domowych w sposób przekraczający fizycznie ich możliwości. O przestępstwie prokuraturę powiadomił Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej (MOPS) we Wrocławiu po tym, gdy jedno z dzieci opowiedziało o wszystkim w szkole.

d39ywcn

Agnieszka G. została powołana na dyrektora Rodzinnego Domu Dziecka we Wrocławiu w 2000 r. Otrzymała dwupoziomowe mieszkanie, wyposażone i utrzymywane przez MOPS. W prowadzeniu domu pomagał jej mąż, który w różnych okresach zajmował tam stanowiska wychowawcy lub pracownika gospodarczego.

Rodzinny Dom Dziecka zaczął działać w grudniu 2000 roku, gdy trafili tam pierwsi wychowankowie - sześcioro dzieci w wieku od 5 do 10 lat. Ostatnie dziecko trafiło do placówki w 2004 r. Według aktu oskarżenia, w początkowym okresie pobytu dzieci Agnieszka i Piotr G. dobrze wywiązywali się ze swych obowiązków. Dzieci czuły się dobrze w nowym domu. Jednak po upływie kilkunastu miesięcy sytuacja zaczęła się zmieniać. Wychowankowie zaczęli sprawiać kłopoty wychowawcze.

Wtedy - jak ustaliła prokuratura - oskarżeni wprowadzili system kar za niewłaściwe, ich zdaniem, zachowanie dzieci. Początkowo był to zakaz oglądania telewizji i wychodzenia na dwór. Z czasem jednak kary zaczęły przybierać brutalne formy. Dzieci zmuszano do robienia przysiadów z taboretem trzymanym w rękach. Dodatkowo na taborecie oskarżeni kładli m.in. deskę do krojenia lub małą deskę do prasowania. Gdy przedmioty te spadały, wychowankowie byli bici.

Agnieszka i Piotr G. karali też dzieci za używanie niecenzuralnych słów, odmawiając im obiadu lub kolacji.

d39ywcn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d39ywcn
Więcej tematów