Kosowo - więcej niż autonomia, mniej niż niepodległość
Prezydent Serbii Boris Tadić ujawnił, że Belgrad ma już nakreśloną strategię na zbliżające się rozmowy w sprawie ostatecznego statusu Kosowa, które od 1999 roku jest administrowane przez ONZ. Powtórzył, że Belgrad chce, aby Kosowo "otrzymało więcej niż
autonomię, a mniej niż niepodległość".
12.06.2005 | aktual.: 12.06.2005 18:10
Serbowie oczekują, że negocjacje, które rozpoczną się zapewne we wrześniu lub w październiku, będą trwały około roku. Tadić zapowiedział w prywatnej telewizji BK, że strona serbska będzie miała do zaproponowania "konkretny plan". Chce, by Kosowo dostało więcej niezależności niż w czasach serbskich rządów przed 1999 rokiem, lecz nie stałoby się suwerennym państwem. Od czasu bombardowań NATO w obronie prześladowanych Albańczyków Kosowo jest faktycznym protektoratem ONZ, lecz formalnie nadal pozostaje prowincją Serbii.
Koncepcję władz serbskich odrzucają Albańczycy, stanowiący ponad 90% mieszkańców Kosowa; domagają się natychmiastowej i bezwarunkowej niepodległości. Ich żądania nie znajdują jednak pełnego poparcia wspólnoty międzynarodowej. Niedawno zastępca sekretarza stanu USA ds. politycznych Nicholas Burns ostrzegł albańskich przywódców w Kosowie, że muszą być gotowi na kompromis podczas nadchodzących negocjacji.
Rozmowy o przyszłym statusie Kosowa będą mogły się rozpocząć, gdy w prowincji zostanie spełniony warunek respektowania standardów demokratycznych, postawiony przez wspólnotę międzynarodową.
Rada Bezpieczeństwa ONZ pod koniec maja opowiedziała się za przeprowadzeniem na jesieni kontroli spełnienia kryteriów, z których najważniejsze to demokratyzacja społeczeństwa, poszanowanie praw mniejszości narodowych oraz wolność podróżowania.