Kosiarką po pomoc
Krzysztof Dzienniak, 25-latek z Michałowa pod Brzegiem, zbiera pieniądze na rehabilitację dzieci: Marty z Brzegu i Krzysia spod Tychów. Po pieniądze do najbogatszego Polaka wybiera się… kosiarką.
Zamierza nią przejechać 1000 kilometrów z Gdańska do Warszawy, gdzie mieści się siedziba firmy Kulczyk Holding.
Pomysł zaczerpnął z filmu „Prosta historia”, stąd nazwa wyprawy: „Polska historia”. – Mam nadzieję, że niekonwencjonalny sposób, w jaki się do niego wybieram, zda egzamin i dzieci otrzymają pomoc – mówi Krzysiek.
- Wierzymy, że mu się uda – cieszyły się mama 5-letniej Marty z Brzegu i siostra 12-letniego Krzysia spod Tychów, które spotkały się wczoraj z Krzysztofem Dzienniakiem. Pomysł z wyprawą na kosiarce bardzo się spodobał Martusi, chociaż twierdziła, że tak się nie da pojechać. Wczoraj po raz pierwszy dzieci i ich najbliżsi zobaczyli chłopaka, który chce im pomóc. – Krzyś jest fajny! – uśmiechała się dziewczynka, która już po chwili siedziała mu na kolanach.
- Kiedy dostałam telefon z urzędu miasta i dowiedziałam się, że ktoś chce nam w ten sposób pomóc, nie mogłam w to uwierzyć - cieszy się Anna Kociubi, mama dziewczynki, którą z Krzyśkiem skontaktował burmistrz Brzegu, Wojciech Huczyński. - Krzyśka poznałem, kiedy jako „Marynarz” z Pokojowego Patrolu zorganizował akcję malowania Oddziału Dziecięcego naszego szpitala, od tamtej pory czasem mnie odwiedza – mówi burmistrz. – A o wypadku Marty było bardzo głośno, 1,5 roku temu załatwiliśmy tej rodzinie mieszkanie w Brzegu, żeby dziewczynka miała bliżej do lekarzy. Więc kiedy Krzysiek opowiedział mi o swoim pomyśle, postanowiłem ich poznać – wyjaśnia.
Małą Marta cztery lata temu straciła obie nóżki. - Jechałyśmy do mojej ciotki – opowiada Anna Kociubi, mama dziewczynki. – Zostawiłam córeczki na peronie, a sama wróciłam po bagaż. I wtedy Martusia wyrwała się starszej siostrze i zaczęła biec w moją stronę. Może pomyślała, że chcę ją zostawić. Nawet nie zdążyłam wejść na stopień. Marta wskoczyła pod pociąg i przeturlała się między szyny. Konduktor dał znak do odjazdu. Nóżki miała całkiem zmiażdżone...
2-latka została natychmiast przetransportowana śmigłowcem do kliniki chirurgii dziecięcej i onkologicznej Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie. Tam przeszła trzy operacje i trzy przeszczepy skóry. Od tamtej pory nosi protezy – jedną od kolana w dół, drugą przyczepioną do biodra.
- Już do końca życia będzie potrzebowała rehabilitacji i nowych protez, które kosztują 18,5 tysiąca złotych. Teraz, kiedy jeszcze rośnie, powinna je zmieniać co roku – dodaje mama dziewczynki. Martę czeka też jeszcze wiele zabiegów chirurgicznych, bo co jakiś czas na kikutach nóżek robią się narośla, które trzeba usuwać.
Jeśli plan Dzienniaka się powiedzie, pieniądze dostanie też Krzyś Szymaszek spod Tychów, który urodził się z porażeniem mózgowym. – Miał silne przykurcze rąk i nóg oraz bardzo słabą odporność. Po latach ćwiczeń jego mięśnie zaczęły się rozluźniać, ale każda przerwa w rehabilitacji spowoduje nawrót choroby – tłumaczy siostra chłopczyka, Zofia. – Dlatego Krzyś również do końca swoich dni musi być rehabilitowany – dodaje.
Rodziny dzieci z niecierpliwością czekają na efekt wyprawy Krzyśka, który zamierza dla nich zdobyć 200 tysięcy złotych. Wierzą, że szczęście mu dopisze. Tym bardziej, że rok temu wrócił z trzymiesięcznej wyprawy do siedziby Microsoft w USA, podczas której przejechał 5600 kilometrów na rolkach.
W ten sposób postanowił zdobyć pieniądze dla dwóch niepełnosprawnych dziewczynek od multimiliardera Billa Gatesa. I udało się: 20 tysięcy dolarów trafiło na konto fundacji Wioski Dziecięce S.O.S, która współpracuje z Microsoft w Polsce. Rodzice 8-letniej Moniki Mosór z Garwolina i 11-letniej Patrycji Białkowskiej z Warszawy mogą tam teraz zgłaszać aktualne potrzeby.
- Ja i przyjaciele, którzy mnie wspomagają, pierwsi na świecie tworzymy takie akcje. Mam nadzieję, że skoro przejechałem na rolkach całe Stany i przekonałem najbogatszego człowieka na świecie, to uda mi się również przekonać najbogatszego Polaka - dodaje Krzysiek.
Anna Józyk
ajozyk@nto.pl