Kościół organizuje zbiórkę dla Stella Maris
Metropolita gdański chce, by proboszczowie z archidiecezji zebrali milion złotych na pomoc dla wydawnictwa kościelnego Stella Maris. Firma ma poważne kłopoty finansowe od czasu wykrycia w niej afery prania brudnych pieniędzy. Jednym z podejrzanych w tej sprawie jest były dyrektor wydawnictwa, ksiądz Zbigniew B.
Tymczasem, jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP od źródła zbliżonego do Kościoła, luksusowy samochód zakupiło gdańskie Seminarium Duchowne.
Kuria gdańska powołała specjalny Fundusz o nazwie "Praca", na który księża mają do końca marca wpłacić pieniądze. W liście podpisanym przez arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego czytamy: "Każdy ksiądz proboszcz przekaże na powołany Fundusz sumę wynoszącą jeden złoty od jednego wiernego jego parafii".
Arcybiskup Gocłowski w rozmowie z Radiem Gdańsk stwierdził, że to nie jest składka na Stellę, a konieczność pomocy firmie, tak by zostały utrzymane miejsca pracy. Wydawnictwo zatrudnia 122 osoby.
"Wierni są wrażliwi na problem ludziej pracy. Chcemy uratować firmę. Błędów w wydawnictwie nie popełnił Kościół, a źli ludzie, w sposób który rozpatruje teraz prokuratura" - powiedział metropolita gdański. Pytany, czy oczekuje, że wierni zapłacą na Stellę Maris, biskup stwierdził, że księża mają też inne dochody, niż te z datków, np. pensje za lekcje religii w szkołach.
Z pisma arcybiskupa do proboszczów wynika, że decyzję o powołaniu Funduszu pod koniec lutego podjęli księża konsultorzy oraz dziekani i wicedziekani archidiecezji gdańskiej.
Tymczasem, jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP od źródeł związanych z Kościołem, Gdańskie Seminarium Duchowne kilka tygodni przed ogłoszeniem "zbiórki" na wydawnictwo kupiło luksusowe volvo. "Jest to samochód używany z 2003 r., ale jego wartość przekracza zapewne znacznie 100 tys. zł" - powiedziała anonimowo osoba związana ze sprawą.
"Dowiedziałem się o tym dzisiaj od dziennikarzy. (...) Poprosiłem o informacje dyrektora gospodarczego seminarium i powiedział mi, że w pewnych okolicznościach korzystnych, jakiejś darowiźnie, do tego doszło. (...) Trudno mówić mi o szczegółach, bo to musi być wyjaśnione, ale ja oświadczam, że nie wiedziałem o tym i mam nadzieję, że to się wyjaśni. Dlaczego doszło do tego kupna czy darowizny, trudno mi powiedzieć" - stwierdził arcybiskup Gocłowski, pytany, czy moralne jest w obliczu kłopotów wydawnictwa kupowanie drogiego auta przez seminarium.
Przypomnijmy, sprawę Stella Maris od prawie dwóch lat bada Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku. Postawiła już zarzuty 24 osobom, jest wśród nich ksiądz, były wiceminister, były baron pomorskiej SLD i wielu przedsiębiorców. Za pośrednictwem kościelnego wydawnictwa mieli prać pieniądze w ten sposób, że Stella Maris wystawiała faktury za fikcyjne usługi doradcze. Na ich podstawie spółki wyprowadzały gotówkę.