Kościelni hierarchowie świadkami w procesie dot. molestowania przez księdza
Sąd Okręgowy w Koszalinie (Zachodniopomorskie) przesłucha dwóch byłych ordynariuszy diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej w procesie o zadośćuczynienie za molestowanie przez księdza z Kołobrzegu.
12.09.2014 | aktual.: 12.09.2014 07:12
Przesłuchanie będzie miało formę wideokonferencji. Zeznania mają złożyć: metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, który był biskupem koszalińsko-kołobrzeskim w latach 2004-2007 i abp. Marian Gołębiewski, senior archidiecezji wrocławskiej, kierujący diecezją koszalińsko-kołobrzeską w latach 1996-2004.
Sąd chce się dowiedzieć, czy w tamtym czasie do kurii biskupiej dochodziły informacje o seksualnym wykorzystywaniu nieletnich przez księdza Zbigniewa R. z Kołobrzegu.
Z zeznań złożonych na poprzedniej rozprawie przez jednego z kołobrzeskich dziennikarzy wynika, że w 2006 lub 2007 r. przekazał on informacje o molestowaniu pracującemu w kurii księdzu, który miał dostęp do biskupa. Danych kapłana dziennikarz nie ujawnił.
Zbigniew R., były już duchowny - w czerwcu br. wydalono go ze stanu kapłańskiego - został w 2012 r. skazany na dwa lata bezwzględnego więzienia za molestowanie dwóch nieletnich. Czynów tych dopuścił się w latach 1999-2001.
W 2013 r. Marcin K., jeden z pokrzywdzonych przez kapłana uznał, że odpowiedzialność za doznane przez niego krzywdy ze strony Zbigniewa R. obarcza nie tylko skazanego księdza, ale również diecezję koszalińsko-kołobrzeską oraz parafię pw. św. Wojciecha w Kołobrzegu, której R. był proboszczem w latach 1998-2008.
Marcin K., wspomagany pro bono przez Helsińską Fundację Praw Człowieka (HFPC), wezwał więc diecezję, parafię i księdza R. do sądowej ugody w kwestii zadośćuczynienia za doznane krzywdy.
Próba zawarcia takiej ugody odbyła się na początku października 2013 r. przed koszalińskim sądem. Propozycja Marcina K. - 200 tys. zł. zadośćuczynienia i przeprosiny na łamach "Newsweeka", "Polityki" i "Gazety Wyborczej" - została odrzucona przez prawników strony kościelnej i Zbigniewa R.
Marcin K. zdecydował się wówczas na wytoczenie cywilnego procesu o zadośćuczynienie.
W lutym 2014 r. do koszalińskiego sądu wysłano pozew sporządzony przez prawnika wynajętego przez HFPC. W czerwcu ruszył proces. Roszczenia Marcina K. są takie same, jak podczas próby zawarcia ugody.
Pozew został oparty na artykułach 23, 24, 416 i 430 Kodeksu cywilnego. Dwa pierwsze przepisy mówią o ochronie dóbr osobistych. Dwa kolejne dotyczą obowiązku naprawienia szkody przez osobę prawną - w tym przypadku diecezję i parafię - wyrządzoną z winy jej organu oraz odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną prze podlegającego kierownictwu przy wykonywaniu powierzonej czynności.
Pełnomocnicy diecezji i parafii na pierwszej rozprawie zakwestionowali zasadność powództwa w całości. Jak mówił dziennikarzom mec. Krzysztof Wyrwa, "na gruncie obowiązującego prawa brak jest jakichkolwiek podstaw do przenoszenia na diecezję i parafię odpowiedzialności za czyn, którego dopuściła się inna osoba".
Natomiast pełnomocnik Zbigniewa R. uznał roszczenia Marcina K., ale jedynie do wysokości 2 tys. zł, gdyż - jak argumentował - tylko na takie zadośćuczynienie stać jego klienta, obywającego od listopada 2013 r. karę dwóch lat więzienia.
Wytoczony diecezji, parafii i byłemu kapłanowi Zbigniewowi R. przez Marcina K. proces jest pierwszym tego typu przewodem sądowym w Polsce.