Korwin-Mikke: jeżeli wejdę do drugiej tury, to wygram
Jeżeli wejdę do drugiej tury, to już wtedy na pewno wygram, bo jest tylu przeciwników zarówno Kaczyńskiego, jak i Komorowskiego, że ze złości zagłosują na mnie - powiedział kandydat na prezydenta RP Janusz Korwin-Mikke.
12.06.2010 | aktual.: 12.06.2010 20:32
Na Rynku Głównym w Krakowie nieopodal pomnika Adama Mickiewicza słuchało go - według szacunków organizatorów - od półtora do dwóch tysięcy ludzi. Wystąpienie kandydata przerywane było brawami.
- Państwo musicie tylko przekonać innych ludzi, że ten gość, którego tak rzadko pokazują w telewizji, w dodatku jako wariata i oszołoma, to jest normalny człowiek - mówił Korwin-Mikke.
Jak podkreślił, "pierwsza tura jest po to, by ludzie dali wyraz swoim przekonaniom, w drugiej turze głosuje się na mniejsze zło". Zapewnił także, że w wyborach dostaje trzy razy więcej głosów, niż w sondażach przedwyborczych.
Janusz Korwin-Mikke zapowiedział, że jako prezydent będzie walczył o autonomię Polski w Unii Europejskiej i o to, by Polska znalazła się "jak najdalej od strefy euro". Poinformował, że swoją politykę zagraniczną będzie prowadził "taką, jaka w danym momencie będzie korzystna", i w sposób nagły będzie ją zmieniał z dnia na dzień, w zależności od układów i potrzeb.
Kandydat zapowiedział starania o reformę wojska, w którym mają służyć ochotnicy umiejący zabijać, opłacani wysokim żołdem, a nie obietnicą wysokich emerytur. Zapowiedział również działania na rzecz przywrócenia kary śmierci, dostępności broni dla każdego obywatela, likwidacji podatku dochodowego oraz ograniczenie ułaskawień, służących - według niego - "do werbowania agentów bezpieki i policji".
Zapowiedział, że jako prezydent będzie również dążył do reformy sądownictwa oraz prywatyzacji telewizji, którą trzeba "rozparcelować". - Wolność musi być również w eterze. Niech sobie rząd wykupi czas i niech wygłasza. Czy jeżeli chcemy się napić piwa, musimy kupić cały browar? Niech wiedzą, ile kosztuje gadanie przez godzinę bez sensu - mówił Korwin-Mikke.
Jak podkreślał, podstawową zasadą jego programu prezydenckiego będzie zasada prawa rzymskiego "chcącemu nie dzieje się krzywda".