PolskaKorupcja w spółce węglowej?

Korupcja w spółce węglowej?

Prezes dawnej Gliwickiej Spółki Węglowej i jego dwaj zastępcy, aby uzyskać uprawnienia do lepszych górniczych emerytur w 1999 roku fikcyjnie zatrudnili się w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego (CSRG), za zgodą jej dyrektora. Przedstawiono im zarzuty oszustwa i poświadczenia nieprawdy w dokumentach. Grozi im do ośmiu lat więzienia.

09.12.2004 | aktual.: 09.12.2004 11:28

O zatrzymaniu byłych prezesów, którzy nadal pełnią wysokie funkcje w górnictwie, poinformował w czwartek rzecznik śląskiej policji, podinsp. Andrzej Gąska.

Policjanci z wydziału do walki z korupcją zatrzymali też dwie inne osoby, związane z aferą w CSRG. Wszyscy podejrzani po przedstawieniu zarzutów zostali zwolnieni. Policja zabezpieczyła ich mienie wartości 232 tys. zł. Trzy tygodnie temu do aresztu trafił b. długoletni dyrektor CSRG, Zygmunt K., podejrzany o niegospodarność na ponad 4 mln zł.

Zarzucane byłym prezesom oszustwo polega na wyłudzeniu z majątku CSRG pieniędzy z tytułu fikcyjnego zatrudnienia na stanowiskach specjalistów ds. prewencji przeciwpożarowej. Od 15 kwietnia do końca 1999 roku wyłudzili w ten sposób, za zgodą i wiedzą dyrektora, łącznie 23 tys. zł. W tej sprawie jednak nie tyle pieniądze były ważne, co uprawnienia, przysługujące górnikom dołowym, pozwalające na uzyskanie korzystniejszych świadczeń emerytalnych.

Jeden z podejrzanych, 60-letni Henryk Ś., jest już na emeryturze, dwaj inni nadal pełnią eksponowane funkcje w górnictwie. Gliwicka Spółka Węglowa, która przekazała kopalnie do Kompanii Węglowej, nie prowadzi już działalności.

Podejrzany b. wiceprezes Gliwickiej, a potem prezes Nadwiślańskiej Spółki Węglowej 49-letni Lech W. jest dziś dyrektorem jednej z kopalń Kompanii Węglowej, a dawny prezes GSW, 48-letni Bogusław B., pracuje jako dyrektor biura w dużej państwowej firmie handlującej węglem, jest też w kierownictwie Konfederacji Pracodawców Polskich, z ramienia której zasiada w Radzie Nadzorczej ZUS.

Żeby ukryć oszustwo, w CSRG prowadzone były fikcyjne listy obecności, które fałszowano podpisując je od razu na wiele dni. Stąd zarzut poświadczenia nieprawdy w dokumentach. Sprawę wykryła i skierowała do prokuratury Najwyższa Izba Kontroli, która zbadała działalność CSRG w latach 1996-2003.

Wśród pięciu ostatnio zatrzymanych osób jest emerytowany, 61-letni pracownik CSRG, który na zlecenie dyrektora sporządził 45 różnych opracowań, jakie pracownicy Stacji powinni wykonać w ramach normalnych obowiązków. Z tego tytułu zarobił dodatkowo ponad 120 tys. zł. Zatrzymano też 39-letnią kobietę - rzeczoznawcę majątkowego; zarzucono jej zawyżenie wartości pięciu działek w Zabrzu, za które były dyrektor CSRG przepłacił 3 mln zł.

Były dyrektor Stacji został zatrzymany i aresztowany na dwa miesiące 18 listopada. Grozi mu do 10 lat więzienia. Jego zastępca i główna księgowa Stacji zostali zwolnieni za poręczeniem majątkowym. Zygmuntowi K. przedstawiono 12 zarzutów. Część z nich dotyczy podpisywania fikcyjnych umów na specjalistyczne opracowania z zakresu górnictwa. Dyrektor zlecił je, mimo że podobne leżały w archiwum od kilku lat. Niektóre zlecenia otrzymywali córka i zięć dyrektora, choć nie mieli kwalifikacji do ich wykonania.

Dyrektor oddał też w użytkowanie prywatnej firmie zakładową przychodnię, w której 80 proc. udziałów miała jego córka. Przychodnia miała zyski, ale nie trafiały one do Stacji. Prokuratura zarzuca również Zygmuntowi K., że nie sprawdził kondycji finansowej jednej z firm, która nabyła wierzytelności od CSRG. Potem firma rozliczyła dług węglem, ale nie zwróciła pieniędzy Stacji, która straciła w ten sposób 0,5 mln zł.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)