Korupcja w Ministerstwie Finansów, oskarżeni mogą wyjść na wolność
Sąd Rejonowy w Warszawie zdecydował, że czterech oskarżonych w aferze korupcyjnej w Ministerstwie Finansów może wyjść na wolność, jeśli zostanie za nich wpłacona kaucja. Poręczenie majątkowe to kwoty od 70 do 200 tysięcy złotych. Jeśli pieniądze nie zostaną wpłacone, oskarżeni zostaną w areszcie do 26 kwietnia.
Następna rozpraw w procesie siedmiu oskarżonych w procesie korupcyjnym w Ministerstwie Finansów odbędzie się 7 kwietnia. Trzech z nich odpowiada już z wolnej stopy.
Na ławie oskarżonych zasiada siedem osób, w tym troje pracowników ministerstwa - Sławomir M., Andrzej Ż. i Elżbieta Z. Pozostali to: lobbysta Tomasz J., pracownik urzędu skarbowego Jerzy W. oraz małżeństwo biznesmenów Zdzisław i Halina B. Grozi im do 12 lat więzienia. Do głośnych zatrzymań urzędników - wyprowadzanych z siedziby resortu w kajdankach - doszło w maju 2006 r.
Akt oskarżenia jest bardzo obszerny, liczy 383 strony. Oskarżonym postawiono łącznie 46 zarzutów. Prokuratura zarzuca im przede wszystkim korupcję m.in. przy załatwianiu rozstrzygnięć spraw podatkowych, ale też np. egzaminów na doradców podatkowych. Jak ustalili prokuratorzy, największa jednorazowa łapówka sięgnęła 100 tys. zł. Jedna z oskarżonych osób dostała też samochód marki Volvo. W grę wchodziły również drobne kwoty, słodycze, a nawet kosz wędlin.
Wszystkim oskarżonym grozi do 12 lat więzienia.
Sąd nie dopuścił pełnomocnika Ministerstwa Finansów do występowania w charakterze oskarżyciela posiłkowego.
W uzasadnieniu sędzia Olga Łasecka - Korkuć stwierdziła, że oskarżycielem posiłkowym może być tylko podmiot, który został bezpośrednio pokrzywdzony. Sędzia uznała, że resort finansów w tym przypadku nie został pokrzywdzony bezpośrednio mimo, że na ławie oskarżonych zasiadają byli pracownicy ministerstwa.
Afera w ministerstwie finansów wybuchła po pierwszych, spektakularnych aresztowaniach, dokonanych przez CBŚ w połowie maja 2006 roku. W ciągu następnych miesięcy zatrzymano kolejne osoby zamieszane w aferę.