Koronawirus w Polsce. Nowy raport i spadek liczby zachorowań. Wirusolog wyjaśnia
W niedzielę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 581 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem. Po ostatnich rekordach to znaczny spadek. Prof. Włodzimierz Gut, wirusolog z Państwowego Zakładu Higieny wyjaśnia, że to normalne, bo to wynik z dni powszednich ubiegłego tygodnia. A dwa ostatnie dni rekordów to "szaleństwa weekendowe".
581 nowych przypadków zakażenia koronawirusem i 4 zgony. To najnowsze dane przekazane w niedzielę przez Ministerstwo Zdrowia.
Co nam te liczby mówią? - Normalna sytuacja - komentuje prof. Włodzimierz Gut, wirusolog z Państwowego Zakładu Higieny. Dzisiejszy wynik, to, jak podkreśla, "odpowiednik tego, co się działo w tygodniu po ostatniej niedzieli". - Mieliśmy spokojny, zwykły tydzień, a więc i aktywność społeczna była niższa, w związku z tym i zachorowań mniej - dodaje.
- Jest też szansa, że jest tu jakiś pierwszy wpływ ostatnich działań - ocenia.
Koronawirus. Rekordy zakażeń. "Efekt wesel"
- Ostatnie dwa dni rekordów sięgających 900 dziennych przypadków to są szaleństwa ubiegłotygodniowe z weekendów. One odbijają się właśnie w wynikach czwartkowych i piątkowych, czasami jeszcze w sobotę. Dlatego ja tak zwracam uwagę nie na zakłady pracy, a na wesela - dodaje.
I przewiduje: - W poniedziałek i wtorek w raportach żadnych rewelacji nie będzie. To są odpowiedniki dni codziennych. To będą mniej więcej takie wyniki od 500 do 700 zakażeń.
Koronawirus w Polsce. "Koniec tygodnia pokaże"
- To koniec tygodnia pokaże, na ile efekty działań podjętych w zeszłym tygodniu były skuteczne - stwierdza prof. Gut.
- Wszystko zależy od ludzi. Znając ich pomysły są oni niestety gotowi przenieść wesele ze strefy zielonej do czerwonej, chyba tylko po to, by były dwie czerwone - stwierdza.
Pytany, czy pod koniec tygodnia pojawi się w raporcie pierwszy dzienny tysiąc zakażeń koronawirusem, odpowiada: - Zależy, jak dobrze towarzystwo bawiło się w sobotę i niedzielę.