Koronawirus w Polsce. Kolejne osoby łamią kwarantannę. Czekają surowe kary
Policja wyłapuje kolejne osoby, które łamią zasady kwarantanny. Grozić im może mandat, grzywna, a nawet więzienie. - Co się odwlecze, to nie uciecze - mówi podkom. Sonia Kepper z policji w Sosnowcu. Tam kwarantannę złamała cała rodzina.
Szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował, że policja skierowała już do prokuratury 21 spraw. Chodzi o osoby, które “ostentacyjnie” wyłamywały się z kwarantanny. Nie będą mieć taryfy ulgowej.
Każde złamanie kwarantanny może zostać ukarane mandatem, grzywną, w skrajnych przypadkach więzieniem. Takimi przypadkami zajmuje się zarówno policja, sanepid, jak i prokuratura.
Rodzina w kwarantannie poszła na zakupy
Jeden z głośnych przypadków złamania kwarantanny zdarzył się w Sosnowcu. Policjanci pojechali sprawdzić, czy objęta kwarantanną rodzina przebywa domu. Jednak nie zastali tam nikogo. Szybko okazało się, że rodzina poszła do sklepu na zakupy.
- Nie ponieśli jeszcze żadnych konsekwencji, ponieważ są na kwarantannie - wyjaśnia Sonia Kepper z komendy w Sosnowcu. - Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Póki co wszczynamy postępowania w sprawie o wykroczenie.
Jak wyjaśnia Kepper, postępowania policjanci prowadzą na trzech płaszczyznach. Po pierwsze mogą wystawić 500 złotych mandatu. Tutaj podstawą jest art. 116 kodeksu wykroczeń, który mówi o osobach nie przestrzegających nakazów lub zakazów zawartych w przepisach o zapobieganiu chorobom zakaźnym.
Po drugie policjanci zgłaszają sprawę do Powiatowego Inspektora Sanitarnego, który może na taką osobę nałożyć karę 5000 złotych grzywny. A po trzecie sprawa trafia do prokuratury. Tam konsekwencje mogą być najbardziej surowe.
Prokuratura sprawdza, czy doszło do złamania art. 161 Kodeksu Karnego. Artykuł ten mówi, że kto “jest dotknięty chorobą zakaźną” i “naraża bezpośrednio inną osobę za zarażenie taką chorobą” podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności, a nawet pozbawienia wolności do roku.
- To są sprawy, które dopiero znajdą swój finał - mówi Kepper. - Ale ludzie powinni być świadomi nieuchronności tej kary.
Policja apeluje o rozsądek
Policja apeluje do poddanych kwarantannie osób o rozsądek. Prosi, żeby przestrzegały one zasad. - Policjanci kontaktują się po pierwsze po to, żeby sprawdzić, czy osoba jest w domu. Ale również po to, żeby się dowiedzieć, czy ta osoba czegoś nie potrzebuje - mówi Kepper.
Pytają więc, czy potrzebuje czegoś ze sklepu, czy ma jakiekolwiek inne problemy, których nie rozwiąże bez wychodzenia z domu. Policjanci z Sosnowca odebrali telefon od pani, która prosiła, żeby ktoś zabrał śmieci sprzed jej drzwi.
- Odpada więc tłumaczenie, że ktoś wyszedł, bo czegoś nie miał. Po to jest kontakt z policjantem, pełen pakiet numerów telefonów, pod które może zadzwonić, żeby uzyskać pomoc - podkreśla Kepper.- Każdy powinien sobie uświadomić, że może stanowić śmiertelne zagrożenie. To nie jest przesada.