Koronawirus w Europie. Niemcy: "Jak Polacy odpadną, mamy poważny problem"
Mimo zapewnień, że towaru nie zabraknie, niemiecki handel liczy się z wąskimi gardłami, zwłaszcza ze względu na rolę Polaków w logistyce zaopatrzenia. Pomóc ma Lufthansa.
17.03.2020 | aktual.: 17.03.2020 23:19
- Zaopatrzenie w produktu żywnościowe jest zapewnione. Supermarkety pozostaną otwarte - uspokajała we wtorek niemiecka minister rolnictwa Julia Kloeckner na konferencji prasowej w Berlinie wraz z szefami niemieckich organizacji rolników, branży spożywczej i handlowej. To próba przeciwdziałania oznakom paniki wśród niemieckich konsumentów, którzy w obliczu pandemii koronawirusa coraz częściej wykupują niektóre produkty na zapas, opróżniając sklepowe regały. W miniony weekend internet obiegła fałszywa informacja, że Niemcy planują zamykanie supermarketów, co tylko wzmocniło szturm na sklepy.
Koronawirus w Niemczech. Kto kupuje na zapas, jest niesolidarny
Oprócz żywności, zwłaszcza tej z długa datą przydatności do spożycia, najbardziej pożądanym towarem w Niemczech - jak w wielu innych krajach - jest dziś papier toaletowy, który wręcz stał się symbolem pandemii. I kiedy jedni zapełniają kosze na zakupy, a inni kręcą z dezaprobatą głowami, handel nie nadąża z zapełnianiem półek.
Zobacz także: Koronawirus w Polsce. Ministerstwo zdrowia podało najnowsze dane o przypadkach zakażenia
Kloeckner zaapelowała we wtorek do konsumentów o spokój i odpowiedzialne i solidarne zakupy. - Nie kupujcie na zapas. To szkodliwe. Wystarczy żywności dla wszystkich - przekonywała. Według niej, "kto kupuje na zapas, postępuje niesolidarnie”. Jak przyznała, widok opróżnionych półek w sklepach tylko potęguje panikę i skłania kolejne osoby do chomikowania. Ponadto, przejściowo powoduje to wąskie gardła w zaopatrzeniu sklepów.
Także związki rolników zapewniają, że "Niemcy są znakomicie zaopatrzone w rodzime artykuły spożywcze”. Jest wystarczająca ilość zboża, ziemniaków, owoców i warzyw. Zabezpieczona jest także pasza dla zwierząt hodowlanych, nadal będą więc dostępne mleko, mięso i wędliny.
Czarny scenariusz
Towar musi jednak najpierw dotrzeć do sklepów. Stałe dostawy ma zapewnić zniesienie zakazu jazdy ciężarówek i dostaw w niedziele. Dodatkowo minister transportu Andreas Scheuer chce rozmawiać z gminami o możliwości nocnych dostaw. Na razie łańcuchy dostaw funkcjonują dobrze, ale wprowadzane w ostatnich dniach kontrole graniczne w UE mogą znacznie utrudnić import. Dlatego Kloeckner opowiedziała się za wprowadzeniem na przejściach granicznych odrębnych pasów dla transportu żywności.
Problemem może też okazać się to, że na europejskim, w tym niemieckim rynku dominują polscy przewoźnicy. - Jeżeli zabraknie 25 procent sił z Polski, ważnych dla codziennej logistyki zaopatrzeniowej w Niemczech, będziemy mieć poważny problem - tak przedstawił w tych dniach czarny scenariusz minister transportu Andreas Scheuer.
Lufthansa myśli o moście powietrznym
Nad rozwiązaniem pracuje Lufthansa, która opracowuje plany mostu powietrznego dla zaopatrzenia całych Niemiec w czasie kryzysu. "Lufthansa będzie robiła wszystko, by utrzymać łańcuchy dostaw dla zaopatrzenia niemieckiego społeczeństwa z powietrza”, powiedział dziennikowi "Bild” szef koncernu Carsten Spohr. "W pośpiechu pracujemy nad mostem powietrznym dla całych Niemiec”, podkreślił. Według Spohra Lufthansa i LH Cargo opracowują już scenariusze "jak i gdzie możemy wprowadzić do akcji nasze jumbo jety”.
W poniedziałek Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych IATA ostrzegało, że drastyczne ograniczenia podróży na całym świecie i masowe anulowanie lotów pasażerskich odbije się też na przepustowości lotów towarowych.
Z powodu epidemii koronawirusa od końca stycznia zostało odwołanych na całym świecie 185 tys. lotów, podała IATA w Genewie. Oznacza to, że "zniknęła” również duża część pojemności ładunkowej. Szef Alexandre de Juniac Alexandre de Juniac wezwał rządy na całym świecie do zwolnienia samolotów towarowych z ograniczeń lotów i nie poddawania kwarantannie niezbędnego personelu.
Rozwiązanie dla pracowników sezonowych
Niebawem niemieccy rolnicy mogą stanąć przed kolejnym problemem w związku z epidemią koronawirusa: brakiem pracowników sezonowych ze wschodu, w tym z Polski. W pierwszej kolejności odczują go producenci szparagów, których zbiory wkrótce się rozpoczną. Jak podkreślił we wtorek szef Niemieckiego Związku Rolników (DBV) Joachim Ruckwied, władze powinny pilnie pracować nad rozwiązaniem w tej sprawie. Minister Kloeckner potwierdziła, że rząd pracuje nad "pragmatycznym rozwiązaniem”. Jedną z możliwości jest organizacja specjalnych przelotów dla pracowników sezonowych, którzy nie mogliby dotrzeć do Niemiec drogą lądowa ze względu na zamknięte granice Polski czy Austrii.
(dpa, afp /stas, widz)
Przeczytaj także: