Koronawirus. Polska. Konflikt w sanepidzie w Poznaniu. Zdegradowana kierowniczka o zastraszaniu

Kierująca oddziałem epidemiologii poznańskiego sanepidu Anna Pawłowska straciła stanowisko. Przeciwko decyzji protestują pracownicy. W sprawę zaangażowali się również posłowie KO. Przełożeni Pawłowskiej mówią o braku nadzoru nad zakażonymi, a ona sama o kłopotach w stacji.

Koronawirus w Polsce. Kierownik sanepidu w Poznaniu zwolniona ze stanowiska
Koronawirus w Polsce. Kierownik sanepidu w Poznaniu zwolniona ze stanowiska
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Lukasz Cynalewski

Anna Pawłowska była kierownikiem oddziału epidemiologii w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Poznaniu. Ze stanowiska została odwołana we wtorek. Została zdegradowana na starszego asystenta. Władze dyrekcji zarzucają jej m.in. brak organizacji w oddziale czy nadzoru epidemicznego nad zakażonymi - informuje portal gloswielkopolski.pl.

Koronawirus w Polsce. Kierownik sanepidu w Poznaniu zwolniona ze stanowiska

Z zarzutami nie zgadza się Pawłowska, która ma wsparcie pracowników poznańskiego sanepidu. W piątek protestowali oni przeciwko decyzji mówiąc o trudnej sytuacji. Podkreślają, że kierownik była dla nich wsparciem i pracowała od rana do nocy. Chcą, aby Pawłowska wróciła na swoje stanowisko. Pojawiła się również odwołana kierownik, która mówiła o problemach, z którymi borykają się w poznańskiej PSSE.

Pawłowska zwracała uwagę na kłopoty lokalowe i kadrowe (co wiązało się z pracą po godzinach), czy braki odpowiedniej liczby komputerów czy telefonów. Według Pawłowskiej wzrost zakażeń spowodował, że sanepid przestał być wydolny. - Czuję się kozłem ofiarnym. Ta presja była na mnie wywierana przez cały czas. Zastraszano mnie. A ja starałam się być niezależna i skoncentrowana na działaniach związanych z pandemią - tłumaczy.

Koronawirus. Polska. W poznańskim sanepidzie wrze. Interweniują politycy

Obecni byli również posłowie Koalicji Obywatelskiej Paulina Hennig-Kloska i Franciszek Sterczewski, którzy spotkali się z dyrekcją, aby wyjaśnić sprawę. Ujawnili, że do stacji było dwukrotnie wzywane pogotowie, bo pracownicy zasłabli. - Nie zmienia się kapitana statku na wzburzonym morzu w trakcie sztormu - skomentowała posłanka. Sprawa trafiła do Głównego Inspektora Sanitarnego.

Źródło: gloswielkopolski.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (350)