Koronawirus odpuści? Wiceminister zdrowia wprost o tym, co go martwi

- Chciałbym mieć dobre informacje, ale myślę, że ten tydzień pokaże nam, że ten trend nieprzychylny będzie się utrzymywał. Mnie martwi i niepokoi niestety codzienna liczba pacjentów, którzy trafiają do szpitali. Ostatnio odnotowaliśmy ponad 1000 takich osób - powiedział Waldemar Kraska w radiowej Jedynce.

Jak zaznaczył wiceminister zdrowia, sytuacja epidemiczna w Polsce to efekt brytyjskiej mutacji koronawirusa. - Na ten okres Wielkanocy apeluję do państwa o rozwagę. To będzie trudny czas dla nas - tłumaczył.

Polityk dodał, że stosowanie się do obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa, może skutkować zahamowaniem wzrostów zakażeń COVID-19. - Wskazuje na to województwo warmińsko-mazurskie - podkreślił Waldemar Kraska.

- Szczególnie gdy tych nowych zakażeń koronawirusem jest dużo, konieczna jest dobra współpraca między rządem a samorządami. Muszę przyznać, że nie wszędzie układa się dobrze. Przykładem jest Warszawa - dodał polityk.

W programie padło pytanie o poniedziałkową wypowiedź doradcy premiera prof. Andrzeja Horbana, który w Polsat News powiedział, że rząd "zaczyna poważnie rozmawiać" nt. twardego lockdownu. - Jeżeli nie przerwiemy tego łańcucha zakażeń, to będziemy mieli poważny problem z opieką medyczną. Jestem większym optymistą niż prof. Horban, więc powiem, że te dwa tygodnie będą teraz najważniejsze - zaznaczył wiceminister zdrowia.

W opinii Waldemara Kraski, Polacy przyzwyczaili się już do epidemii koronawirusa, przez co dochodzi do zaniedbań. - Musimy zwiększyć naszą czujność. Pamiętać o dezynfekcji, maseczkach. To naprawdę ważne - podkreślił.

Wiceminister zdrowia był pytany także o rezerwy łóżek covidowych i respiratorów. - Na ten moment mamy ponad 35 tys. tych miejsc. My oczywiście możemy te rezerwy powiększać, ale wtedy odbywa się to kosztem innych pacjentów. Musimy mieć świadomość tego, że jeżeli nie weźmiemy sprawy w swoje ręce, będziemy mieli duży problem - powiedział Waldemar Kraska.

- Przeprowadziliśmy ostatnio analizę dotyczącą zakażeń koronawirusem u dzieci. Na ten moment nie widać tej korelacji z brytyjską mutacją. Inaczej jest z młodymi osobami. Tu widać, że ten wariant jest dla nich bardziej niebezpieczny. Młodzież też mniej przestrzega zasad reżimu sanitarnego, co przekłada się na zakażenia - dodał wiceszef resortu zdrowia.