Koronawirus. Niemcy: tragiczny rekord COVID-19
Ponad tysiąc zgonów w ciągu 24 godzin to tragiczny rekord pandemii koronawirusa w Niemczech. Twardy lockdown potrwa dłużej - przestrzegają politycy.
Po raz pierwszy w Niemczech w ciągu 24 godzin zmarło w związku z COVID-19 ponad tysiąc osób. Niemieckie urzędy zdrowia zgłosiły do Instytutu Roberta Kocha (RKI) 1129 przypadków śmiertelnych związanych z koronawirusem. Tym samym liczba zgonów przy potwierdzonej infekcji przekroczyła w Niemczech 32 tys.
Pomimo, iż w Niemczech trwa narodowa kwarantanna, liczba nowych przypadków zachorowań maleje powoli. Według danych RKI w środę liczba nowych infekcji wyniosła w ciągu 24 godzin 22 459. Dotychczasowe najwyższe wartości dziennie przekraczały 30 tys. przypadków.
Koronawirus. Niemcy: różnice w regionach
Oznacza to, że współczynnik zachorowalności na 100 tys. osób w ciągu siedmiu dni wynosi obecnie w Niemczech 141,3. Dzień wcześniej wynosił jeszcze 149,2. Różnice pomiędzy poszczególnymi krajami związkowymi są ogromne: najwięcej zachorowań jest w Saksonii (współczynnik na 100 tys. mieszkańców w ciągu siedmiu dni wynosi 330) i Turyngii (255,1), najmniej zaś w Dolnej Saksonii (79,6), Meklemburgii-Pomorzu Przednim (82,3) i Szlezwiku-Holsztynie (82,5).
To ważny współczynnik, który niemiecki rząd bierze pod uwagę przy decyzjach dotyczących narodowej kwarantanny. Celem jest jego zmniejszenie poniżej 50.
Koronawirus. Niemcy: przedłużenie kwarantanny?
Na razie narodowa kwarantanna w Niemczech trwa do 10 stycznia. Zamknięte pozostają sklepy (za wyjątkiem spożywczych, drogerii, aptek), restauracje, miejsca rekreacji i kultury, szkoły oraz przedszkola. Obowiązują też ograniczenia w kontaktach społecznych. Prywatnie może się spotkać najwyżej pięć osób z dwóch gospodarstw domowych (nie licząc dzieci do 14. roku życia).
W obliczu nowych danych Niemcy muszą się przygotować na przedłużenie lockdownu - sugerują już landowi politycy. Pytany o przedłużenie narodowej kwarantanny minister zdrowia Jens Spahn odpowiedział, że Niemcy w walce z pandemią "jeszcze nie są tam, gdzie powinny być". Dlatego "bez wątpienia zostaną podjęte działania" po 10 stycznia - zapowiedział Spahn. W jakim stopniu - o tym zdecydują na wspólnej konferencji 5 stycznia rząd w Berlinie i rządy krajów związkowych.