Korea Północna oskarża USA i Koreę Południową o ataki hakerów

Jak podała KCNA, "intensywne i ciągłe" ataki zbiegły się w czasie z amerykańsko-południowokoreańskimi manewrami wojskowymi, które trwają na Półwyspie. Rząd w Phenianie nazwał rzekomy cyberatak Amerykanów "tchórzowskim aktem godnym potępienia".

"Nie jest tajemnicą, że USA i marionetkowy reżim w Korei Południowej, wzmacniają siły w cyberprzestrzeni, by zintensyfikować aktywności wywrotowe i sabotażowe przeciwko KRLD" - napisała KCNA.

Usługi internetowe w Korei Północnej są świadczone dla bardzo wąskiej grupy osób, z których większość i tak może korzystać jedynie z witryn wyselekcjonowanych przez reżim. Szerszy dostęp do sieci mają tylko osoby zaufane, dygnitarze partyjni i wojskowi oficerowie.

Do tej pory to Południe oskarżało komunistycznego sąsiada o hakerskie ataki. Według wywiadu reżim w Phenianie regularnie próbuje uzyskać dostęp do baz danych Seulu i najprawdopodobniej raz udało mu się włamać do systemów ministerstwa obrony.

Od kilku miesięcy rośnie napięcie na Półwyspie Koreańskim. Wszystko zaczęło się w grudniu ubiegłego roku, gdy Phenian umieścił własnego satelitę na orbicie okołoziemskiej. Społeczność międzynarodowa uznała wystrzelenie satelity za zakamuflowaną próbę pocisku balistycznego dalekiego zasięgu, czego zabrania Korei Północnej rezolucja ONZ. Niespełna dwa miesiące później komunistyczny reżim przeprowadził kolejną, trzecią już próbę jądrową.

W odpowiedzi Rada Bezpieczeństwa ONZ nałożyła na Koreę Północną nowy pakiet sankcji, które tylko rozsierdziły władze w Phenianie i doprowadziły do zaostrzenia wojowniczej retoryki. W ostatnich tygodniach kością niezgody są przeprowadzane co roku wielkie wspólne manewry Korei Południowej i USA.

Czytaj więcej: Wielkie manewry USA i Korei Płd.