Korea Północna grozi "bezlitosnymi atakami"
Stanowcza reakcja Pjongjang na wspólne manewry okrętów Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej. Reżim uznał ćwiczenia z udziałem lotniskowca USS Carl Vinson za naruszenie suwerenności oraz godności i ostrzega, że odpowiedzią będą "bezlitosne ataki".
W oświadczeniu, opublikowanym przez państwową agencję KCNA, Korea Północna nazywa skierowanie grupy uderzeniowej marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych w pobliże swoich granic działaniem lekkomyślnym. "Armia może rozpocząć bezlitosne, precyzyjne uderzenia z ziemi, powietrza, morza i jednostek podwodnych" - czytamy w komunikacie.
"Tylko 11 marca samoloty z lotniskowca wielokrotnie pojawiały się w pobliżu przestrzeni powietrznej Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, ćwicząc zrzucanie bomb i przeprowadzanie nagłych ataków na cele naziemne" - podkreślono.
Rzecznik US Navy stwierdził w odpowiedzi na te zarzuty, że obecność lotniskowca USS Carl Vinson w tym rejonie i wspólne ćwiczenia z siłami południowokoreańskimi były zaplanowane od dawna.
Bojkot spotkania w Genewie
Korea Północna zbojkotowała w poniedziałek posiedzenie Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie, poświęcone przeglądowi sytuacji w tym kraju. Pjongjang twierdzi, że posiedzenie Rady jest "umotywowane politycznie".
Delegacji Korei Północnej nie było na sali obrad. Zastępca ambasadora tego kraju przy ONZ Czoe Mjong Nam powiedział agencji Reutera, że strona północnokoreańska nie uczestniczy w tym posiedzeniu, ponieważ jest ono "umotywowane politycznie".
6 marca Korea Północna wystrzeliła cztery pociski balistyczne, które po przebyciu około 1000 km spadły do morza w wyłącznej strefie ekonomicznej Japonii, ok. 300 km od wybrzeża prefektury Akita. Dzień później USA rozpoczęły przerzucanie do Korei Południowej pierwszych elementów systemu obrony przeciwrakietowej THAAD, przeznaczonego do niszczenia głowic pocisków balistycznych w ostatniej fazie lotu.
Według Seulu i Waszyngtonu system ten jest konieczny do obrony przed pociskami balistycznymi Korei Północnej. Waszyngton podkreśla, że rozmieszczanie systemu antyrakietowego to efekt prowokacji ze strony Pjongjangu.