Korea Płn. blokuje spotkania rodzin z Północy i Południa
Korea Płn. zablokowała na kilka
godzin spotkania rodzin z Północy i Południa, protestując w ten
sposób przeciwko językowi dziennikarzy z Korei Płd.,
nieakceptowanego przez komunistyczne państwo.
21.03.2006 11:50
We wtorek rano w kurorcie w północnokoreańskich Górach Diamentowych rozdzielone rodziny, które nie widziały się od czasu zakończenia wojny koreańskiej w 1953 r., miały uczestniczyć w drugim dniu spotkań. Krewni z Korei Płn. nie pojawili się jednak do godziny 14. Dopiero o 14.30 spotkania często starszych już ludzi zostały wznowione.
Komunistyczne władze w Phenianie nie podały dokładnego powodu blokady. Z doniesień agencyjnych wynika jednak, że irytację Korei Płn. wywołało to, że dziennikarze z Korei Płd. określili mianem "porwanych" cywilów - w większości rybaków - z Południa, żyjących obecnie w Korei Płn., po przechwyceniu ich łodzi przez północnokoreańskie jednostki.
Rozgniewana przez reporterów południowokoreańskich grupa funkcjonariuszy z Północy wtargnęła w poniedziałek do wozu transmisyjnego dziennikarzy z Południa i siłą zabrała taśmę wideo z relacjami z poniedziałkowych spotkań, w których brał udział co najmniej jeden z "porwanych". Na znak protestu dziennikarze z Południa zawiesili komentowanie spotkań.
Seul szacuje, że w Korei Płn. żyje wciąż 542 żołnierzy z Południa, byłych uczestników wojny koreańskiej (1950-53) i 486 osób cywilnych, głównie rybaków, których łodzie zostały przechwycone po zakończeniu wojny na spornych wodach. Korea Płn. zaprzecza przetrzymywaniu jakichkolwiek więźniów wojennych i mówi, że osoby cywilne same zdecydowały się na opuszczenie Południa.
Rozpoczęte w poniedziałek spotkanie rozdzielonych rodzin koreańskich jest już 13. od czasu rozmów przywódców obu Korei w 2000 roku. Kolejne rodziny koreańskie mają się spotkać w czwartek. Dotychczas z takiej możliwości skorzystało 12 tys. ludzi z Północy i Południa.
Wojna koreańska (1950-53) zakończyła się zawieszeniem broni. Ponieważ nigdy nie podpisano traktatu pokojowego, oba kraje formalnie pozostają w stanie wojny, a rozdzielone przez nią rodziny nie miały możliwości kontaktowania się.