Korea nie chce wysłannika z USA
Władze północnokoreańskie zażądały,
aby rząd USA uchylił decyzję powołania specjalnego wysłannika ds.
praw człowieka w Korei Płn. Phenian ostrzegł, że decyzja
Waszyngtonu może negatywnie wpłynąć na międzynarodowe wysiłki
zmierzające do likwidacji północnokoreańskiego programu zbrojeń
nuklearnych.
Waszyngton ogłosił w ub. tygodniu nominację Jay'a Lefkowitza, byłego doradcy prezydenta George'a W. Busha, na stanowisko specjalnego wysłannika ds. "propagowania starań na rzecz poprawy przestrzegania praw człowieka od dawna uciskanej ludności północnokoreańskiej".
Tego rodzaju stanowisko przewiduje uchwalona w ub. r. przez Senat USA ustawa o pomocy humanitarnej dla Korei Płn. Ustawa przeznacza na ten cel 24 mln dol. rocznie, przy czym pomoc ma być udzielana przede wszystkim uchodźcom.
W komunikacie przekazanym przez oficjalną agencję prasową KCNA, rząd Korei Płn. określił działania Waszyngtonu jako "zły znak, który utrudnia nasze starania rozwiązania problemu nuklearnego".
Sześciostronne rokowania w sprawie północnokoreańskiego programu nuklearnego zostały w sierpniu br. po raz kolejny zawieszone, po 13 dniach bezowocnych dyskusji.