Kopalnie nie wyciągnęły wniosków z tragedii w "Halembie"
Z tragedii w "Halembie" wniosków nie wyciągnęła nie tylko rudzka kopalnia, ale i inne zakłady wydobywcze. Pogoń za pieniądzem i wydobyciem wciąż jest ważniejsza od ludzkiego życia - pisze "Trybuna Robotnicza".
16.11.2007 | aktual.: 21.11.2007 06:57
Po katastrofie w kopalni "Halemba" w Rudzie Śląskiej, która rok temu pociągnęła za sobą 23 ofiary, za złamanie przepisów odpowie w sumie 37 osób. W gronie oskarżonych próżno jednak szukać ludzi ze ścisłego kierownictwa kopalni. Tak, jak nadal nie ma poszanowania dla górniczej pracy, godziwych jej warunków, wynagrodzeń na odpowiednim poziomie i gwarancji bezpieczeństwa.
21 listopada przed Kompanią Węglową pojawią się związkowcy "Sierpnia 80". Uczczą pamięć swoich 23 kolegów, tragicznie zmarłych w wyniku wybuchu pyłu węglowego ponad tysiąc metrów pod ziemią. Wybuchu, który nie był buntem natury, jak początkowo to sugerowano. Za wszystkim stał człowiek, chcący i naturę, i ludzi pracujących pod ziemią oszukać. Cenę 23 ludzkich istnień zrównano z wartością demontowanego wtedy na dole sprzętu.
Przez te 365 dni, jakie upłynęły od tej tragedii, w zasadzie nic się nie zmieniło. Oszczędza się na bezpieczeństwie, nie ma podwyżek, z kopalń ludzie odchodzą nie tylko na emerytury, ale przede wszystkim rezygnują młodzi, bo nie widzą tam dla siebie perspektyw - tłumaczy Bogusław Ziętek, szef Komisji Krajowej "Sierpień 80". A statystyki dość boleśnie obnażają prawdę o zatrudnieniu w kopalniach KW. Z tysiąca osób przyjętych do pracy w tym roku przez spółkę nie został prawie nikt. Młodzi górnicy stwierdzili, że nie będą narażać swojego życia za 800 zł netto miesięcznie - pisze "Trybuna Robotnicza". (PAP)