ŚwiatKopacz: jak będzie tego sytuacja wymagała, pewnie zostanę premierem

Kopacz: jak będzie tego sytuacja wymagała, pewnie zostanę premierem

Jak będzie tego sytuacja wymagała, pewnie tak - w ten sposób marszałek sejmu Ewa Kopacz odpowiedziała na pytanie, czy byłaby gotowa objąć funkcję premiera. Część opozycji uważa, że Polska zyska na europejskim awansie Tuska; PiS twierdzi, że "kraj odetchnie".

29.08.2014 | aktual.: 29.08.2014 21:13

- Jak się przychodzi do polityki, to człowiek bierze pod uwagę każdą działalność, która ma służyć Polsce. Jeśli będzie tego sytuacja wymagała, pewnie tak - powiedziała Kopacz, pytana przez dziennikarzy czy byłaby gotowa zostać premierem, gdyby Donald Tusk został szefem Rady Europejskiej.

Nieco wcześniej na podobne pytanie odpowiedziała żartem: "A co, już znudziłam się wam jako marszałek sejmu? Tak źle było ze mną?". Dziennikarze od razu zwrócili uwagę, że użyła słowa "było".

Kopacz pytana była też o własne zdanie w sprawie europejskiego awansu Tuska. - Osobiście, jeśli miałabym mówić o swoich odczuciach, to bym powiedziała, że nie. Ale gdybym miała mówić jako odpowiedzialny polityk kraju, w którym żyję i który kocham, to bym powiedziała, że to byłoby budowanie pozycji Polski w Europie - odpowiedziała.

Jak mówiła, podczas czwartkowego spotkania w Belwederze z udziałem prezydenta i premiera mowa była głównie o sprawach ukraińskich, choć poruszane były także "sprawy bieżące".

Dziennikarze pytali Ewę Kopacz, czy PO ma przygotowany scenariusz polityczny na wypadek objęcia przez Donalda Tuska funkcji szefa Rady Europejskiej. - Partia, niezależnie od tego, kto będzie stał na czele rządu, będzie realizować ten program, który został zakreślony ostatnio przez premiera - oświadczyła marszałek Sejmu.

Szef SLD Leszek Miller powiedział w piątek dziennikarzom, że z informacji "od europejskiej lewicy wydaje się, że dwa stanowiska są uzgodnione". - Pierwsze - szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, Włoszka, socjaldemokratka, i drugie stanowisko szef Rady Europejskiej Donald Tusk - powiedział Miller.

Dodał, że o ile chodzi o Mogherini "to wyraziła zgodę, o ile chodzi o Donalda Tuska, jeszcze się waha". W każdym razie - dodał szef SLD - wszystko zależy od osobistej decyzji premiera.

Miller pytany, co powinien zrobić Tusk, odparł, że premier jest w znanej sytuacji: "nie chcę, ale muszę". - I chyba nie będzie miał specjalnego wyboru - dodał.

Na pytanie, czy to dobrze dla Polski, jeśli Tusk obejmie stanowisko, Miller odpowiedział, że z punktu widzenia prestiżu bardzo dobrze. Zaznaczył, że nigdy Polak nie pełnił tak ważnej funkcji w strukturach unijnych. Jednocześnie wskazał, że trzeba pamiętać o tym, iż jest to posada bardziej reprezentacyjna "niż wywierająca jakiś wielki wpływ". - Ale z punktu interesów Polski, pozycji Polski to byłaby dobra decyzja - dodał.

Zadeklarował, że jeśli Tusk obejmie tę funkcję, Sojusz "pospieszy szybko ze szczerymi gratulacjami".

Ze strony dziennikarzy padło również pytanie, co stanie się w takiej sytuacji z PO. - Podstawowe pytanie jest takie, kogo premier Tusk widziałby na swojego następcę, a kogo prezydent Rzeczypospolitej chciałby desygnować na szefa rządu - powiedział. Dopytywany, czy może być tu spór, odparł: "Myślę, że może być spór".

Zdaniem Millera, jeśli premier obejmie funkcję, nie musi to oznaczać wcześniejszych wyborów. - Jeśli zmiana na stanowisku premiera nastąpiłaby w sposób płynny, to przyspieszone wybory są niepotrzebne - dodał.

- Jeśli prawdą jest, że premier Donald Tusk zostanie szefem Rady Europejskiej, to jest to wielki jego osobisty sukces, którego mu gratuluję i będę też gratulował jutro, gdy to się stanie informacją publiczną, to także sukces Polski - komentował z kolei na konferencji prasowej szef Twojego Ruchu Janusz Palikot. Zaznaczył, że żaden polityk w historii naszego kraju po 1989 roku nie miał możliwości pełnienia tak ważnej funkcji w Europie.

- Wtedy, gdy jest niepewna sytuacja na Wschodzie, objęcie przez Polaka funkcji szefa tak ważnego organu europejskiego, to na pewno nie jest powód do otwierania szampana na Kremlu - dodał polityk TR.

Na pytanie, czy objęcie przez Tuska funkcji oznaczałoby "tragedię" dla PO, odparł "oczywiście, że nie". - Pamiętacie państwo Donalda w krótkich spodenkach, jak zaczynał karierę w 2004 roku tak naprawdę, 2005 roku? To było całkiem niepoważne, fajny nawet, lubi się tego Donalda, ale to taki niepoważny facet. A dzisiaj? Za chwilę będzie najważniejszym politykiem w Unii Europejskiej. Ludzie dorastają do funkcji. Dorósł Tusk, dorośnie (Tomasz) Siemoniak, (Ewa) Kopacz czy kogo tam Platforma i prezydent Komorowski wesprze - mówił Palikot.

O perspektywę europejskiego awansu Tuska dziennikarze w sejmie pytali też szefa klubu PiS Mariusza Błaszczaka. - PiS dwukrotnie składało wniosek o odwołanie Donalda Tuska, to zły premier, więc Polska odetchnie, kiedy przestanie być premierem - komentował Błaszczak.

Jego zdaniem fotel szefa Rady Europejskiej to "wyłącznie prestiż, jeśli chodzi o możliwości funkcjonowania w polityce". - Pan Van Rompuy (obecny szef Rady Europejskiej - PAP) niczym się w historii nie zapisał - powiedział.

Błaszczak nie odpowiedział wprost na pytanie, czy po odejściu Tuska powinny sie odbyć przedterminowe wybory. Zdaniem szefa klubu PiS będzie to zależeć od tego, czy PO i PSL stracą większość w Sejmie. - Trudno, aby polityk opozycji wypowiadał się na ten temat - zaznaczył. - Ale zmiana premiera w Polsce to ewidentnie korzystna sytuacja. To powinno nastąpić dużo wcześniej - dodał Błaszczak.

Według unijnych źródeł PAP, Tusk wyrasta na faworyta do objęcia stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej po Hermanie Van Rompuyu; jego kandydaturę popiera m.in. przyszły szef KE Jean-Claude Juncker. Decyzję podejmą przywódcy na sobotnim szczycie UE.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (729)