Kontrowersje wokół "listu Trumpa" do Epsteina. Vance użył mocnych słów
"The Wall Street Journal" ujawnił, że Donald Trump miał napisać list do Jeffreya Epsteina z okazji jego 50. urodzin. Prezydent USA stanowczo zaprzecza tym doniesieniom. Sprawę skomentował także wiceprezydent USA J.D. Vance.
Donald Trump znalazł się w centrum kontrowersji związanych z listem, który miał napisać do Jeffreya Epsteina z okazji jego 50. urodzin. Według dokumentów przeanalizowanych przez "The Wall Street Journal", list ten był częścią albumu urodzinowego przygotowanego przez Ghislaine Maxwell. Album składał się z listów od wielu znajomych Epsteina, w tym od Trumpa.
List, który rzekomo napisał Trump, zawierał kilka linijek tekstu otoczonych konturem nagiej kobiety. Podpis Trumpa znajdował się poniżej. Nie jest jasne, jak powstał list z podpisem Trumpa. Wewnątrz szkicu nagiej kobiety ma znajdować się notatka napisana w trzeciej osobie:
"Głos lektora: W życiu musi być coś więcej niż tylko posiadanie wszystkiego"
"Donald: Tak, jest, ale nie powiem ci, jaka.
Jeffrey: Ja też nie powiem, bo wiem, o co chodzi.
Donald: Mamy pewne wspólne cechy, Jeffreyu.
Jeffrey: Tak, jeśli się nad tym zastanowić, to tak.
Donald: Tajemnice nigdy się nie starzeją, zauważyłeś to?
Jeffrey: Tak, było to dla mnie jasne, kiedy widzieliśmy się po raz ostatni.
Trump: Przyjaciel to wspaniała rzecz. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin — i oby każdy dzień był kolejnym cudownym sekretem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump stawia ultimatum Rosji. "Zbyt długo dawał wiarę słowom Putina"
Album urodzinowy Epsteina zawierać ma także inne listy, w tym od miliardera Leslie Wexnera i prawnika Alana Dershowitza. Wexner, który był menedżerem finansowym Epsteina, napisał krótki list z rysunkiem kobiecych piersi. Dershowitz z kolei stworzył parodię okładki magazynu nadając mu tytuł "Vanity Unfair" z żartobliwymi nagłówkami.
Trump i Vance reagują na informacje "WSJ"
W rozmowie z "The Wall Street Journal" Trump stanowczo zaprzeczył, jakoby był autorem listu. – To nie ja. To fałszywa rzecz. To fałszywa historia "The Wall Street Journal" – powiedział. Dodał również, że nigdy nie rysował obrazków kobiet i zapowiedział pozew przeciwko gazecie, jeśli opublikuje artykuł.
"Wybaczcie mi mój język, ale ta historia to kompletna bzdura (Vance użył tu wulgarnego słowa - red.). WSJ powinien się wstydzić za jej opublikowanie. Gdzie jest ten list? Czy zdziwiłoby was, gdybyście dowiedzieli się, że nigdy nam go nie pokazali przed opublikowaniem? Czy ktoś naprawdę wierzy, że to brzmi jak Donald Trump?
"Czy opublikowanie takiego listu bez pokazania go ofierze tego oszczerczego artykułu nie narusza zasad etyki dziennikarskiej? Czy osoby, które uwierzyły w każdą mistyfikację dotyczącą prezydenta Trumpa, okażą, choć odrobinę sceptycyzmu, zanim uwierzą w tę dziwaczną historię?" - dodał.
Sprawa Epsteina
Sprawa listu Trumpa jest szczególnie delikatna w kontekście jego wcześniejszych relacji z Epsteinem. Dokumenty Departamentu Sprawiedliwości, znane jako "Epstein files", są obecnie przedmiotem intensywnej debaty. FBI odmówiło komentarza w tej sprawie.
W 2019 roku prokuratura federalna w USA postawiła Jeffreyowi Epsteinowi, znanemu finansiście, zarzuty dotyczące handlu nieletnimi dziewczętami oraz ich wykorzystywania seksualnego.
Proces sądowy miał rozpocząć się w czerwcu 2020 roku, a groziło mu nawet 45 lat więzienia. Jednak 10 sierpnia 2019 roku Epstein został znaleziony martwy w swojej celi w areszcie federalnym. Rok temu sąd federalny ujawnił setki stron dokumentów pochodzących z pozwu złożonego przez jedną z ofiar miliardera, który był oskarżany o przestępstwa seksualne wobec nieletnich.
Pozew ten dotyczył jego partnerki Ghislaine Maxwell, skazanej wcześniej na 20 lat więzienia za współudział w tych przestępstwach. Wśród ujawnionych materiałów znalazła się również lista nazwisk osób powiązanych ze sprawą. W dokumentach wymieniono m.in. Billa Clintona oraz Donalda Trumpa. Ten ostatni w przeszłości otwarcie mówił w mediach o wieloletniej znajomości z Epsteinem, określając go jako "świetnego faceta", który "lubi piękne kobiety, podobnie jak ja - zwłaszcza te młodsze".
Mimo tych wypowiedzi, nigdy nie przedstawiono dowodów na to, że Trump uczestniczył w przestępstwach.