Wrze wśród zwolenników Trumpa. Biały Dom próbuje łagodzić
Obóz zwolenników Donalda Trumpa podzielił się po tym, jak jego administracja stwierdziła, że nie istniała żadna lista klientów oskarżonego za przestępstwa seksualne Jeffreya Epsteina, a jego śmierć była wynikiem samobójstwa. Aby powstrzymać negatywne skutki wśród elektoratu, ludzie Trumpa rozważają szereg opcji - podaje agencja Reutera.
Co musisz wiedzieć:
- Zwolennicy Donalda Trumpa nie są zadowoleni ze sposobu, w jaki jego administracja potraktowała śledztwo ws. Jeffreya Epsteina.
- Departament Sprawiedliwości i FBI wydały oświadczenie, w którym stwierdzono, że nie istnieje lista klientów oskarżonego o przestępstwa seksualne Epsteina. Miliarder miał też nikogo nie szantażować, a także nie został zabity.
- Administracja Trumpa próbuje teraz minimalizować straty i rozważa różne opcje, m.in. nowe działania ws. pedofilii.
Na początku lipca Departament Sprawiedliwości i FBI przekazały, że nie mają dowodów, by Jeffrey Epstein prowadził listę klientów, szantażował wpływowe osoby lub że został zabity.
Dla wielu działaczy ruchu MAGA popierającego Donalda Trumpa był to szok. Obecny prezydent bowiem już przed wyborami prezydenckimi w 2024 r. zapowiadał ujawnienie dokumentów. Jeszcze na początku 2025 r. prokurator generalna Pam Bondi twierdziła, że lista klientów bankiera inwestycyjnego jest na jej biurku. Sam Trump dolał oliwy do ognia, przekonując w ostatnich dniach, że sprawa Epsteina to "mistyfikacja", która została rozdmuchana przez Partię Demokratyczną, a "niektórzy głupi republikanie wpadli w pułapkę".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump stawia ultimatum Rosji. "Zbyt długo dawał wiarę słowom Putina"
Do grona niezadowolonych, poza aktywistami i dziennikarzami, dołączyli też politycy. Przewodniczący Izby Reprezentantów USA Mike Johnson wezwał do transparentności. - To bardzo delikatna sprawa. Powinniśmy wszystko ujawnić i pozwolić ludziom zdecydować - mówił.
Z kolei zastępca dyrektora FBI Dan Bongino ma być "w furii", a według mediów, pokłócił się z prokurator generalną i przestał przychodzić do pracy.
Ludzie Trumpa próbują minimalizować straty
Aby powstrzymać negatywne skutki, Trump i urzędnicy Białego Domu rozważają szereg opcji, by uspokoić elektorat. Wśród możliwości jest m.in. ujawnienie nowych dokumentów, mianowanie specjalnego prokuratora i opracowanie dodatkowych działań w kwestiach takich, jak pedofilia - podaje agencja Reutera, powołując się na dwóch informatorów z Białego Domu.
Trump i jego doradcy nawiązali również kontakt z wpływowymi osobistościami związanymi z ruchem MAGA, wzywając ich do ograniczenia krytyki wobec sposobu, w jaki administracja prowadziła śledztwo w sprawie Epsteina, a także do skupienia się na szerszych priorytetach ruchu America First - podało jedno ze źródeł.
Reuters zwrócił, że sprawa Epsteina obnażyła napięcia wewnątrz środowiska Trumpa i wystawiła na próbę jego zdolność do wymuszania lojalności i kontrolowania narracji po prawej stronie sceny politycznej.
Twardy elektorat Trumpa już został naruszony decyzją o atakach na Iran oraz dalszym zaangażowaniu w sprawę Ukrainy. Przed wyborami obiecywał bowiem, że USA zakończą wszystkie wojny i nie będą się angażowały w kolejne konflikty.
Jednocześnie ludzie Donalda Trumpa są przekonani, że kontrowersje wokół sprawy Epsteina nie osłabią poparcia dla prezydenta.
Sprawa Epsteina
Bankier inwestycyjny Jeffrey Epstein został w 2019 r. aresztowany i oskarżony o handel ludźmi, w tym 14-latkami, oraz nakłanianie do prostytucji. Kilka tygodni później 66-letni miliarder zmarł w więzieniu - według ustaleń popełnił samobójstwo. Jego partnerka i wspólniczka Ghislaine Maxwell odsiaduje 20-letni wyrok więzienia za pomocnictwo i podżeganie do handlu ludźmi w celach seksualnych.
Epstein spotykał się z wieloma przedstawicielami amerykańskiej - i nie tylko - elity. Wiadomo o jego kontaktach m.in. z Donaldem Trumpem, byłym prezydentem Billem Clintonem, miliarderem Billem Gatesem, byłym premierem Izraela Ehudem Barakiem, reżyserem George'em Lucasem czy aktorem Kevinem Spacey'em.
Czytaj więcej: