Gdzie jest Beata Klimek? Ekspert wskazuje na jeden szczegół
Jan K., mąż zaginionej Beaty Klimek, poddał się badaniu na wariografie, które uznano za niemiarodajne. Kluczowe pytanie pozostaje bez odpowiedzi: gdzie jest Beata Klimek?
Jan K., mąż zaginionej Beaty Klimek, kilka tygodni temu przeszedł badanie na wariografie. Jednak Polskie Towarzystwo Badań Poligraficznych uznało wyniki za niemiarodajne. Dr Marcin Gołaszewski, specjalista od badań poligraficznych, podkreśla, że najważniejszym pytaniem pozostaje lokalizacja Beaty Klimek, a nie sam związek Jana K. z jej zaginięciem.
Kontrowersje wokół badania męża zaginionej Beaty Klimek. Ekspert zwraca uwagę na jeden szczegół
- Najważniejszą kwestią, którą śledczy próbują ustalić, jest to, gdzie jest Beata Klimek - żywa lub martwa. Samo określenie, potwierdzenie bądź wykluczenie związku Jana K. niewiele w tym przypadku daje - mówi Gołaszewski w rozmowie z Radiem Zet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojna celna Trumpa. Zapytaliśmy w Sejmie, co czeka polskich przedsiębiorców
Badanie zostało zorganizowane przez youtuberów z Kanału Kryminalnego "Extra" i przeprowadzone przez poligrafera z prywatnej firmy. - Przeprowadził je poligrafer, chyba jak dotąd nieujawniony z imienia i z nazwiska. Reprezentował on prywatną firmę pod ładnie brzmiącą nazwą Instytut Badań Wariograficznych - wskazuje dr Gołaszewski.
Dr Gołaszewski zwraca uwagę, że Jan K. mógł odstawić leki psychotropowe przed badaniem, co mogło wpłynąć na jego wyniki. Leki te, jeśli są przepisane przez lekarza, powinny być przyjmowane regularnie, ponieważ ich odstawienie może "rozregulować" organizm.
Wątpliwości co do procedury
Ekspert wskazuje, że badanie mogło nie spełniać standardowych procedur, co wpłynęło na jego miarodajność. Nawet zleceniodawcy przyznali, że badanie było "niepełne". - Te fragmentaryczne informacje, włącznie z niektórymi częściami tego badania wyemitowanymi w internecie, wskazują, że były pewne uchybienia. Nawet zleceniodawcy przyznali, że to badanie było, cokolwiek by to nie znaczyło, "niepełne". A zatem musiały być pominięte jakieś elementy standardowej procedury - mówi dr Gołaszewski.
Ekspert podkreśla, że kluczowe pytanie, które powinno być zadane Janowi K., dotyczy miejsca pobytu Beaty Klimek. Dr Gołaszewski zauważa też, że w Polsce brakuje jasnych kryteriów dotyczących kwalifikacji biegłych, co dotyczy również specjalistów od badań poligraficznych.
Proces kształcenia poligrafera obejmuje ok. 400 godzin zajęć, co jest standardem w Stanach Zjednoczonych. W Polsce dostępne są jedynie studia podyplomowe, które nie zapewniają pełnych kwalifikacji.
Planowane jest otwarcie pełnowymiarowych studiów podyplomowych na Uniwersytecie Warszawskim, które będą akredytowane przez międzynarodowe organizacje. Polskie Towarzystwo Badań Poligraficznych od 2016 r. organizuje szkolenia, które ukończyło już kilka osób, obecnie pełniących rolę biegłych.
źródło: Radio Zet
Czytaj także: