Kontrole CBA nie przynoszą żadnych efektów
Centralne Biuro Antykorupcyjne dysponuje szerokimi uprawnieniami, może "wejść z butami" w prywatne życie sprawdzanych osób. Mimo to efekty tych kontroli są mizerne - ocenia "Gazeta Wyborcza".
13.07.2009 | aktual.: 13.07.2009 11:24
Od trzech lat CBA kontroluje oświadczenia majątkowe około 300 tysięcy Polaków. Są wśród nich posłowie, radni, sędziowie - wszyscy którzy dotykają publicznych pieniędzy. Gazeta sprawdziła co wynika z przeprowadzanych kontroli.
Okazało się, że CBA przeanalizowało nieznaczny odsetek osób, które ujawniły swój majątek. Szczegółowo dokonało tego wobec 66 osób. Jeśli spojrzeć na listę osób, które zostały prześwietlone można odnieść wrażenie, iż biuro sprawdza osoby, które prezentują inną linię programową niż szef CBA (dawny poseł PiS) Marek Kamiński.
Spośród sprawdzonych polityków czworo posłów i senatorów należy do PO. Oprócz nich na liście są osoby popierane przez lewicę (np. Jacek Majchrowski) czy uznani przez PiS za wrogów jak były szef MSWiA Janusz Kaczmarek. Ze środowiska PiS skontrolowano jedną radną. A wszystko dzięki temu, że jednym z uprawnień jakie dała ustawa o CBA to możliwość przeprowadzania kontroli doraźnych. Z takiej możliwości szef CBA bardzo chętnie korzysta.
Co ciekawe pomimo tak szerokich uprawnień jak na razie udało się stworzyć tylko trzy akty oskarżenia. Dwa z nich nie mają jeszcze swojego sądowego rozstrzygnięcia.