PolskaKontrola gdańskiego sądownictwa. Cała prawda o wymiarze sprawiedliwości

Kontrola gdańskiego sądownictwa. Cała prawda o wymiarze sprawiedliwości

Sędziowie są opryskliwi, rozprawy ciągną się latami i o wszystko trzeba się dopraszać. To tylko niektóre obiegowe opinie o polskim sądownictwie. Jaka jest prawda o gdańskim sądzie?

Kontrola gdańskiego sądownictwa. Cała prawda o wymiarze sprawiedliwości
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

06.10.2014 | aktual.: 06.10.2014 13:21

Światło dzienne ujrzał najnowszy raport "Obywatelski Monitoring Sądów". Ankieterzy zbadali jakość świadczonych usług w ponad 140 polskich sądach. Ich uwadze nie uszedł również Gdański Sąd Okręgowy. Instytucja była badana przez prawie 20 różnych obserwatorów, którzy wielokrotnie odwiedzali placówkę.

Przedstawioną w raporcie diagnozę można podzielić na trzy części - dotyczącą obiektu, obsługujących pracowników oraz jakości wymiaru sądownictwa.

Z badania płynie dość smutny wniosek, że budynek sądu jest niezadbany i nieprzystosowany dla niepełnosprawnych. Ludzi poruszający się na wózku lub o kulach mają duże trudności w poruszaniu się po gmachu. Dodatkowo wiele pomieszczeń jest źle oznakowanych. Problem ten dotyczy głównie toalet, gdzie brakuje mydła oraz papierowych ręczników. Niestety, wiele pomieszczeń w tym sale sądowe są zwyczajnie brudne.

"Widać, że na publiczności dawno nikogo nie było, gdyż ławy były tak zakurzone, że gdy wstałam było widać dokładnie miejsce, w którym siedziałam" - można przeczytać w raporcie.

Raport bardzo negatywną ocenę wystawia osobom ochraniającym obiekt, które wielokrotnie nie pomagały interesantom. Pracownicy nie interesowali się "błądzącymi" osobami, które ewidentnie szukały pomocy w znalezieniu właściwych drzwi. Dodatkowym utrudnieniem był fakt, że ochrona nie nosiła identyfikatorów. Przeszkadzało to często w odnalezieniu właściwej osoby.

W raporcie można również odnaleźć uwagi dotyczące stronniczości składu orzekającego. Czasami zachodziło zjawisko asymetrycznego prowadzenia rozprawy, dając szersze możliwości jednej ze stron - ławnikom i prokuratorom. W oczywisty sposób godzi to w podstawową zasadę równości stron.

"Sędzia była stronnicza - pytania zadawane przez nią były jednostronne i tendencyjne. Sąd nie reagował na agresję ławnika, pozwalał wypowiedzieć się powódce, gdy przyszła kolej pozwanego, pytał: "czy chciałby pan coś powiedzieć?" - a następnie gdy pozwany rozpoczynał mówić, sędzia po pierwszym zdaniu przerywała pytaniem i w ten sposób ucinała wypowiedź pozwanego" - czytamy w dalszej części raportu.

Wiara w bezstronność trzeciej władzy jest szczególnie istotna. Jak pokazują badania CBOS, ponad 60 proc. Polaków nie wierzy w całkowitą neutralność sędziów. Podważa to autorytet zarówno wymiaru sprawiedliwości, jak i całego państwa.

Gdańsk Sąd Okręgowy bardzo poważnie traktuje przedstawione uwagi. Odpowiednim komórkom przekazane zostały już zalecenia, które maja pozwolić na uniknięcie w przyszłości podobnych zaniedbań.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)