"Konkurs na anonimy". Prokuratura nie zajmie się Kołnierowiczem
Szef podlaskiej policji Daniel Kołnierowicz, zaufany człowiek wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego, może odetchnąć z ulgą. Prokuratura po raz drugi odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie głośnego "konkursu na anonimy". Decyzja jest prawomocna.
Chodzi o głośny wywiad Daniela Kołnierowicza, którego udzielił w suwalskim Radiu 5. W jego trakcie zasugerował zorganizowanie "konkursu na anonimy" dotyczące posłanki PO Bożeny Kamińskiej. - Jeżeli pani Kamińska tak bardzo lubuje się w używaniu anonimów, to może ogłośmy na antenie konkurs na najlepszy anonim o pani Kamińskiej. O majątku, podróżach służbowych, o dotychczasowej działalności – mówił w radiu Kołnierowicz.
Za swoją wypowiedź szef podlaskiej policji został ukarany naganą przez komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka, a posłanka Kamińska skierowała sprawę do prokuratury. Ta jednak odmówiła wszczęcia śledztwa. Dopiero po tym, jak posłanka Platformy złożyła zażalenie do sądu na decyzję prokuratury, śledczy musieli zająć się ponownie sprawą. Postępowanie zostało zarejestrowane w pierwszej połowie maja 2019 r. Ale i tym razem decyzja jest podobna.
Zobacz też: Joanna Mucha do kandydata PiS: zaostrzanie tego prawa, to tortury
- Postanowieniem z dnia 29 czerwca prokurator ponownie odmówił wszczęcia śledztwa w przedmiotowej sprawie, tj. przekroczenia uprawnień służbowych przez funkcjonariusza policji poprzez publiczne skierowanie na antenie stacji radiowej propozycji do nieokreślonej liczny odbiorców audycji do składania anonimowych donosów na jedną z posłanek. Według zawiadamiającej, miało to spowodować zaniechanie działalności dotyczącej ujawniania nieprawidłowości w podlaskiej policji i stanowić groźbę bezprawną rozgłoszenia wiadomości uwłaczających jej czci – informuje Wirtualną Polskę rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Łukasz Łapczyński.
- W toku czynności sprawdzających została przesłuchana zawiadamiająca; inne osoby nie były przesłuchiwane. Na etapie czynności sprawdzających nie ma możliwości przesłuchiwania świadków poza przesłuchaniem w charakterze świadka osoby zawiadamiającej. Ponadto na etapie czynności sprawdzających uzyskano kopię nagrania z wypowiedzią Daniela Kołnierowicza – dodaje prokurator Łukasz Łapczyński.
Śledczy sprawdzali, czy komendant podczas radiowego wywiadu użył "bezprawnej groźby w celu zmuszenia do określonego działania, zaniechania lub znoszenia". - W tym przypadku analiza treści wypowiedzi prowadzi do wniosku, iż nie doszło do realizacji znamion czynu zabronionego w żadnej z form – informuje WP rzecznik warszawskiej prokuratury.
Zdaniem śledczych, Kołnierowicz nie przekroczył również swoich uprawnień służbowych jako funkcjonariusz publiczny. Postanowienie jest prawomocne.
Szef podlaskiej policji od samego początku twierdził, że jest niewinny. - Nikogo do pisania anonimów nie namawiałem. Jeżeli ktoś to tak zinterpretował, to oczywiście prostuję - nie była to żadna namowa do pisania anonimów. A jeżeli ktoś poczuł się tymi słowami skrzywdzony, dotknięty, uważa, że było to niewłaściwe, to oczywiście za to przepraszam – mówił na antenie TVN24.
Słowa, które padły w radiowym wywiadzie, to pokłosie raportu po kontroli związanej z anonimowymi donosami od policjantów, ujawnianymi przez posłankę Kamińską. Anonimowe informacje dotyczyły zmuszania funkcjonariuszy do określonych zachowań podczas wizyt ministra Zielińskiego, np. pilnowania jego domu, błyskania światłami radiowozów na jego powitanie czy uczestniczenia w uroczystościach z jego udziałem.
W rozmowie z WP posłanka Bożena Kamińska zapowiada, że decyzja prokuratury nie kończy sprawy. - Absolutnie nie jestem zaskoczona decyzją prokuratury. To nie pierwszy raz, kiedy śledczy odmawiają wszczęcia postępowania w sprawie pana Kołnierowicza. Czekam na uzasadnienie decyzji z prokuratury i wystąpię do sądu na drogę cywilno - prawną - mówi Wirtualnej Polsce Bożena Kamińska.
- Nie chodzi bowiem tylko o wywiad w suwalskim Radiu 5, ale również wywiad, który miał miejsce kilka dni wcześniej w Radiu Białystok. Już wtedy pan Kołnierowicz podważał moje kompetencje i wizerunek jako posłanki oraz sugerował, że nie mogę kontrolować działalności podlaskiej policji. O ile ten pierwszy wywiad potraktowałam jako emocjonalny, o tyle drugi wywiad potwierdził, iż było to celowe działanie. Nie zostawię tak tego - dodaje posłanka Bożena Kamińska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl