Konkurował z Maciakiem w 2018 r. Mówi, co stało się w studiu TVP

Wypowiedź Macieja Maciaka podczas debaty prezydenckiej w "Super Expressie", w której kandydat na prezydenta Polski określił Władimira Putina mianem "dobrego polityka", wywołała oburzenie. Ale zdaniem dr. Wojciecha Siegienia, eksperta ds. analiz rosyjskiej propagandy, taka wypowiedź może mieć paradoksalnie pozytywny efekt.

- Maciak jest jak szczepionka dla polskiego społeczeństwa. Dzięki niemu możemy zobaczyć na własne oczy, jak wygląda rosyjska narracja przemycana w polskiej debacie publicznej - ocenia dr Wojciech Siegień, ekspert w dziedzinie analiz rosyjskiej propagandy oraz autor podcastu "Blok wschodni" w serwisie KrytykaPolityczna.pl.

Rozmówca WP wskazuje, że próby cenzurowania Maciaka czy zakazywania mu udziału w debatach byłyby nieskuteczne i niebezpieczne. - Jeśli zaczniemy "zabraniać Maciaka", to co zrobimy z innymi głosami, które krytykują Ukrainę? Antyukraińskość jest dziś częścią polskiego mainstreamu. Obecna jest nawet w największej partii opozycyjnej PiS, ale też wybrzmiewa w wypowiedziach Władysława Kosianika-Kamysza z PSL - mówi naukowiec.

Zamiast prób wykluczania, dr Siegień postuluje świadome przyglądanie się takim postaciom. - Dzięki takim osobom jak Maciak, społeczeństwo może ocenić, kto gra naszym bezpieczeństwem, kto być może życzyłby sobie rosyjskiej okupacji w Polsce. To jest element edukacyjny. Mówmy o tym głośno - apeluje.

Ekspert tłumaczy, że podobne wypowiedzi należy klasyfikować nie tylko jako polityczne kurioza, ale wręcz jako działania uderzające w interesy narodowe. - Są szkodliwe, ale i groźne, ponieważ osłabiają wsparcie dla Ukrainy - państwa, które toczy wojnę, chroniąc także bezpieczeństwo Polski. Polska racja stanu mówi jasno: Ukraina musi wygrać tę wojnę, bo jeśli nie, Polska może być następna. Jeśli zaczniemy osłabiać wsparcie dla Kijowa, to "maciaków" będziemy mieć dużo więcej, także w rządzie - podsumowuje rozmówca WP.

W rosyjskich mediach, jak Sputnik i Russia Today, pojawiły się wzmianki o Macieju Maciaku, kandydacie na prezydenta Polski w 2025 roku, który publicznie wyraził podziw dla Władimira Putina. "Wczoraj polscy widzowie przeżyli straszny szok, gdy podczas debaty na żywo polski kandydat na prezydenta Maciej Maciak otwarcie oświadczył, że szanuje Władimira Putina. Czy możesz sobie wyobrazić, jaka to rebelia!" - komentował na Telegramie Władimir Korniłow, komentator polityczny serwisu "Russia Today".

Rosyjskie portale przedstawiają Maciaka jako "niezależnego dziennikarza" i "kandydata antysystemowego", który odważył się mówić prawdę o "zachodniej hipokryzji" oraz "agresywnej polityce NATO".

Jego wypowiedzi są cytowane jako dowód na to, że w Polsce rośnie liczba polityków krytycznych wobec wsparcia dla Ukrainy i sceptycznych wobec polityki USA. W rosyjskich narracjach Maciak jest ukazywany jako głos rozsądku, który dostrzega "prawdziwe intencje" Zachodu i nawołuje do pokojowego współistnienia z Rosją. Tego typu przekazy wpisują się w szerszą strategię Kremla, mającą na celu podsycanie podziałów w krajach Unii Europejskiej i NATO poprzez promowanie prorosyjskich polityków i narracji.

- To bardzo oryginalna postać na lokalnej scenie politycznej. Chociaż w lokalnej debacie obecnie właściwie nie zabiera głosu. Jego w niej nie ma - mówi WP prezydent Włocławka Krzysztof Kukucki z Nowej Lewicy.

Maciej Maciak był konkurentem Kukuckiego w ostatnich wyborach na prezydenta Włocławka w 2024 roku. Maciak zdobył w nich 7,42 proc. głosów i zajął 4. miejsce.

Ale to nie pierwszy raz, kiedy Maciak próbował swoich sił w walce o samorząd. Dużo rozgłosu zdobył w trakcie wyborów w 2018 roku (14,13 proc. głosów, też 4. miejsce). Jednym z jego konkurentów był wtedy Emanuel Kalejaiye. To znany we Włocławku lekarz ginekolog, pochodzący z Nigerii, ale od 1990 roku mieszkający w Polsce.

Kalejaiye opowiada, że Maciaka poznał jeszcze przed kampanią, kiedy stał się on właścicielem domu tuż obok lekarza.

- Już wtedy zaczął mi ubliżać, mówiąc: "czarny na drzewo" - relacjonuje Kalejaiye w rozmowie z WP.

Moment kulminacyjny nastąpił, kiedy obaj kandydaci spotkali się w siedzibie TVP Bydgoszcz na debacie prezydenckiej.

- Jego zachowanie było bardzo rasistowskie. Pierwsza rzecz, jaką zrobił, to spytał makijażystki, czy nie ma jakiegoś specjalnego makijażu dla tego pana z Afryki. Kiedy wchodził na salę, uderzył mnie tak mocno w plecy, że o mały włos bym się przewrócił. Nigdy nie byłem jego przyjacielem, żeby dać się tak klepać po plecach. Przy tym powiedział też do mnie: "hello, czy jak się tam u was w tej kolonii brytyjskiej mówiło" - relacjonuje Emanuel Kalejaiye.

Po tej sytuacji, doktor Kalejaiye pozwał Maciaka. 12 czerwca 2019 r. Sąd Rejonowy w Bydgoszczy uznał Macieja Maciaka za winnego znieważenia Kalejaie z powodu jego przynależności rasowej oraz naruszenia jego nietykalności cielesnej przez uderzenie go otwartą dłonią w plecy.

Również w 2018 roku Maciak podczas konferencji prasowej zasugerował, że jego inny kontrkandydat Dariusz Wesołowski chciał go przekupić, aby nie startował w wyborach. - Wygrałem tę sprawę. Jeszcze mi nie zapłacił tego, co orzekł sąd - mówi WP Dariusz Wesołowski.

- Dla mnie jest szokiem, że w wyborach na prezydenta Polski startuje człowiek, który mówi takie rzeczy, w kontekście tego, co się dzieje za naszą wschodnią granicą. Taka tragedia, bombardują miasta, giną ludzie, a on mówi, że Putin to jest dla niego wzór. Ręce opadają - komentuje Wesołowski, dziś już tylko przedsiębiorca, przez wiele lat samorządowiec, ostatnio startujący z Trzeciej Drogi.

Inni lokalni politycy nie chcą za dużo mówić o Maciaku pod nazwiskiem. Obawiają się późniejszych ataków z jego strony.

- Prowadząc swoją telewizję wręcz napastliwie nękał w niej byłego prezydenta Włocławka. My z nim musimy sobie radzić na co dzień. Żyjemy z nim w jednym mieście i on ma różne, że tak powiem, stany. Wy zrobicie artykuł i o nim zapomnicie, a my będziemy musieli się z nim użerać - mówi WP jeden z polityków.

Dziś wprawdzie Maciej Maciak nie ma już swojej telewizji, ale nadal prowadzi portal internetowy oraz kanał na YouTube. Jest też liderem Ruchu Dobrobytu i Pokoju.

- Nie jestem rosyjskim agentem wpływu. Wszelkie moje tezy, które wygłaszam, postulaty, informacje, które przekazuję, dla każdego normalnego człowieka, mam na to mnóstwo dowodów, wystarczy mnie posłuchać i się ludzie zakochują, są w naszym interesie - mówił Maciej Maciak w jednym z ostatnich wywiadów.

Tomasz Molga, Paweł Buczkowski, dziennikarze Wirtualnej Polski