ŚwiatKoniec z pluciem w miejscach publicznych w Pekinie?

Koniec z pluciem w miejscach publicznych w Pekinie?

Władze Pekinu ogłosiły, że jeszcze w tym roku
pragną skończyć z pluciem i śmieceniem w miejscach publicznych.
Nie wiadomo jednak, czy jest to pragnienie realne do spełnienia.

Koniec z pluciem w miejscach publicznych w Pekinie?
Źródło zdjęć: © AFP

11.01.2006 | aktual.: 11.01.2006 11:28

Oba nawyki są bowiem silnie zakorzenione w miejscowej obyczajowości, i kilkakrotnie już zapowiadano z nimi konsekwentną walkę. Tym razem zdecydowano się na nią po poznaniu wyników sondażu, przeprowadzonego pod koniec 2005 r. wśród 10 tys. mieszkańców stolicy.

Większość badanych wskazała, że oba zjawiska zasługują na potępienie i wyeliminowanie, bo najbardziej naruszają normy etyki społecznej i przynoszą wstyd wobec cudzoziemców. Tymczasem za dwa i pół roku Pekin gościć będzie letnie igrzyska olimpijskie.

Pierwszym etapem kampanii, zmierzającej do ukrócenia gorszących zachowań, ma być ustawienie, w odstępie 100 metrów, dodatkowych kubłów na śmieci na głównych ulicach i w innych uczęszczanych miejscach publicznych. W specjalnych automatach mają być również udostępniane spluwaczki w postaci torebek sanitarnych, które będzie można bezpłatnie pobrać przed wejściem do autobusu czy metra.

W najbliższym czasie postanowiono również zająć się tymi właścicielami zwierząt, którzy nie mają nic przeciwko temu, by ich psy wypróżniały się na chodnikach. Wspólnoty osiedlowe zostaną zobowiązane do budowy psich wychodków.

Pod lupę stróżów prawa mają też trafić ludzie dowolnie, w miejscach niedozwolonych przebiegający przez zakorkowane ulice oraz brutalnie, z użyciem łokci, wsiadający do środków lokomocji miejskiej. Władze Pekinu zwróciły się jednocześnie do lokalnego organu ustawodawczego, by zaostrzył kary za łamanie zasad ładu i higieny społecznej.

Wysiłki na rzecz poprawy wizerunku Pekinu przed Olimpiadą 2008 podejmowane są nie od dziś. W ubiegłym roku burmistrz stolicy Wang Qishan martwił się jeszcze o maniery Chińczyków, jakie demonstrować oni mogą podczas sportowej rywalizacji na olimpijskich arenach. Nie był np. pewien, czy kibice wstawać będą z miejsc, gdy rozlegną się dźwięki hymnu obcego państwa.

Podkreślał, że powodem do zmartwienia może być także fakt, iż widownia pekińska lubi głośno gwizdać i przeklinać, gdy się jej nie podobają występy zawodników.

Latem ruszyła w mieście kampania wizualna, promująca kulturę bycia. Wydrukowano tysiące ulotek, nakręcono reklamówki, filmy rysunkowe, całe seriale. Na podobne formy agitacji natknąć się można m.in. podczas jazdy metrem lub autobusem, w których zainstalowano specjalne monitory.

Zabiegi te sceptycznie ocenił profesor Jin Yuanpu z Uniwersytetu Ludowego w stolicy Chin. Uważa on, że "upłynie wiele czasu, zanim ludzie powrócą do form grzeczności, jakimi nasz starożytny naród dawniej się szczycił".

Henryk Suchar

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)