Koniec z papierosami. Branża tytoniowa ma pomysł na mniej szkodliwe rozwiązania
Palacze chcą alternatywnych dla papierosów produktów – przekonują eksperci. W Szwecji, Norwegii, Japonii, Korei liczba palaczy spadła, podobnie jak sprzedaż papierosów. Wystarczyło dać uzależnionym wybór...
31.08.2018 | aktual.: 07.09.2018 10:31
Ponad miliard osób na świecie codziennie sięga po papierosa. Każdego roku ponad 5 mln umiera. Eksperci nie mają wątpliwości, że to poważny problem i duże wyzwanie. Od kilku lat branża tytoniowa angażuje coraz większe środki w rozwój produktów alternatywnych.
Zamień na coś mniej szkodliwego
Rzucenie palenia jest trudne, a dla wielu niemożliwe. To, co każe palaczom sięgać po papierosy to uzależnienie od nikotyny. Ale nie tylko.
– Często jesteśmy postrzegani jako ofiary demonicznego przemysłu tytoniowego. I ci, którzy w ten sposób nas oceniają, nie są w stanie pojąć, że można czerpać przyjemność z zażywania nikotyny. Lubię widok pary, który wydobywa się z moich ust, jej zapach. Fizyczna potrzeba nie jest jedynym powodem, dla którego ludzie palą – mówi Sarah Jakes, specjalistka od zarządzania nieruchomościami z Wielkiej Brytanii, która po papierosy sięgnęła 35 lat temu, a w 2013 roku przerzuciła się na e-papierosy. Wspólnie z innymi konsumentami zrzeszonymi w brytyjskiej organizacji New Nicotine Aliance, Jakes działa na rzecz upowszechniania alternatywnych produktów nikotynowych.
Jakes przekonuje, że nawet po kilku czy kilkunastu latach od zerwania z nałogiem palacze wciąż mają poczucie straty. Palenie to osobista kwestia.
– Dziś ludzie mogą przejąć kontrolę nad swoim uzależnieniem. Mogą zamienić papierosy na coś, co jest mniej szkodliwe – zapewnia Sarah Jakes. – Oczywiście lepiej nie palić wcale, ale jeśli jest to niemożliwe, to w przypadku nowatorskich produktów tytoniowych korzyści przeważają nad ryzykiem. Mówimy oczywiście tylko o osobach uzależnionych od nikotyny. Nie widzę, co atrakcyjnego w e-papierosach czy innych nowatorskich produktach mieliby znaleźć ci, którzy nigdy nie palili – dodaje.
Uwolnić nikotynę od dymu
Eksperci podkreślają, że nikotyna nie jest główną przyczyną nowotworowych chorób tytoniozależnych. To sposób, w jaki dostarczamy ją organizmowi może być groźny. Dym papierosowy zawiera ponad 4000 różnych substancji chemicznych, z których kilkadziesiąt jest rakotwórczych.
Współczesna technologia ma uwalniać nikotynę od dymu. Na rynku dostępnych jest coraz więcej różnego rodzaju produktów, które to umożliwiają. To e-papierosy; podgrzewacze tytoniu – np. IQOS, który nie spala tytoniu i nie wytwarza szkodliwego dymu - czy snus, czyli tytoń przypominający tabakę umieszczany pod górną lub dolną wargą.
– Mniej szkodliwe produkty tytoniowe są dziś najbardziej obiecującym sposobem zapobiegania chorobom i przedwczesnym zgonom wywołanym paleniem papierosów. Niestety wciąż nie są one zbyt popularne wśród palaczy. Dlaczego? Bo z dowodami na temat ich mniejszej szkodliwości nie jesteśmy w stanie przebić się do publicznej debaty – zwraca uwagę Joe Gitchel, prezes Pinney Associates, amerykańskiej firmy konsultingowej, doradzającej w zakresie ochrony zdrowia.
Miliony chcą zerwać z nałogiem
Prof. David Levy z Georgetown University zakłada, że w przyszłości nowatorskie produkty tytoniowe będą miały korzystny wpływ na zdrowie publiczne. Pod warunkiem, że będą dostępne i w odpowiedni sposób regulowane przez rządy.
– E-papierosy i inne nowatorskie produkty tytoniowe muszą być tańsze od papierosów. Niestety dziś mamy poważne ograniczenia w tym zakresie, co oznacza mniejszy dostęp do skutecznych alternatyw dla papierosów – twierdzi prof. Levy.
W USA jest 40 mln palaczy. To ci, którzy nie chcą lub nie potrafią zerwać z nałogiem. 5 mln sięga po mniej szkodliwe produkty, z czego połowa wciąż kupuje też papierosy. 10 mln osób to użytkownicy e-papierosów.
– Te 2-3 miliony osób, które wciąż nie mogą zerwać z paleniem trzeba przekonać do korzystania tylko z nowatorskich rozwiązań. Ponad połowa amerykańskich palaczy jest zainteresowana produktami mniejszego ryzyka. Szukają alternatywy. Skupmy się więc na nowatorskich produktach tytoniowych. – przekonuje Mohamadi Sarkar, z międzynarodowego koncernu Altria Group.
Palacze nie wierzą w badania
Problem w tym, że palacze nie wierzą, że produkty nowej generacji są mniej szkodliwe. 90 proc. Amerykanów uważa, że produkty bezdymne są tak samo groźne, a nawet bardziej niż tradycyjne papierosy. O e-papierosach myśli w ten sposób 45,6 proc. pytanych. – Ludzie nie mają dostępu do rzetelnej informacji. Konsumenci w USA są wprowadzani w błąd – twierdzi Mohamadi Sarkar.
Tymczasem zebrane dane nie pozostawiają wątpliwości. Analizy przeprowadzone przez amerykańskie ośrodki badawcze na przestrzeni ostatnich lat potwierdzają, że jeśli chodzi o liczbę zgonów z powodu chorób serca i nowotworów złośliwych to jest ona wśród palaczy większa niż wśród osób, które nigdy nie paliły.
Jeśli natomiast chodzi o produkty bezdymne, to tu odsetek umierających jest taki sam, jak w grupie osób niepalących.
Eksperci badali także umieralność na nowotwory: przełyku, trzustki, jamy ustnej, tchawicy, oskrzeli i płuc. U palaczy wszystkie te choroby występowały zdecydowanie częściej niż u niepalących.
Jeśli spojrzymy na statystyki wśród użytkowników produktów bezdymnych, to wyglądają one tak samo, jak u osób, które w ogóle nie palą. Co więcej u tych osób nowotwór przełyku i jamy ustnej w ogóle nie występuje.
Palacze są w stanie rzucić papierosy
Rynek tytoniowy to ważna gałąź przemysłu, w której pracują setki tysięcy osób. I potężny rynek zbytu. Palacze wydają ok. 800 mld dolarów rocznie na papierosy. Dziś branża tytoniowa przechodzi dużą zmianę. Producenci wiedzą, że technologia musi zacząć zastępować papierosy.
– Koncerny mówią otwarcie, że mogą sprzedawać inne produkty - takie, które nie zabijają i które wciąż przynoszą im zyski. Są gotowe przejść transformację, jak zrobiło to mnóstwo innych gałęzi przemysłu – nie ma wątpliwości prof. David Sweanor z Uniwersytetu w Ottawie.
Zdaniem ekspertów palacze będą chcieli sięgać po nowatorskie rozwiązania. W Norwegii, gdzie dostępny jest snus, liczba palących spadła w ciągu dziesięciu lat o połowę. Na Islandii zmniejszyła się z 14 proc. w 2014 roku do 9 proc. w 2017.
W Japonii, gdzie dostępy jest IQOS i inne podgrzewacze tytoniu, palenie papierosów udało się ograniczyć o 27 proc. A Wielka Brytania odnotowała duży wzrost użytkowników e-papierosów.
– Stało się tak dzięki temu, że produkt ten stał się dostępny i zaczęliśmy o nim mówić ludziom. To jeden z największych przełomów. Mechanizm jest prosty: dajmy palaczom informację potrzebną do podjęcia decyzji i możliwość działania. Wówczas przyzwyczajenia zaczniemy zmieniać jeszcze szybciej – wierzy prof. David Sweanor.