Koniec z kreacjami dla chudzielców!
Najwięksi hiszpańscy producenci odzieży zdecydowali, że zmienią numerację swoich ubrań. Chcą w ten sposób zbliżyć się bardziej do rzeczywistych rozmiarów pań i promować modę z ulicy, a nie z wybiegów dla modelek.
23.01.2007 21:10
Pomysłodawcami zmian numeracji ubrań są takie domy mody jak Zara, El Corte Ingles, Mango i Cortefiel. Kreatorom chodzi o to, by rozmiary były "prawdziwe, jednorodne i zrozumiałe". Teraz manekiny na sklepowych witrynach wymienionych firm będą nosiły co najmniej rozmiar nr 38, a rozmiar 46 nie będzie już uważany za nietypowy.
Na metkach hiszpańscy producenci ubrań będą zaznaczać nie tylko ogólny rozmiar, ale również rozmiar bioder i ramion.
Minister zdrowia Hiszpanii Elena Salgado Mendez poinformowała, że Krajowy Instytut Konsumentów zmierzy 8,5 tys. kobiet w wieku od 12 do 70 lat w celu określenia "standardowych wzorów oraz ponownego zdefiniowania i znormalizowania rozmiarów".
Rząd Hiszpanii liczy na to, że większe rozmiary, odwiodą kobiety od utrzymywania wychudzonej sylwetki lansowanej na wybiegach.
"Rewolucja" w rozmiarach może również dotknąć panów, choć wydaje się, że męskie rozmiary są bardziej dopasowane do faktycznej sylwetki.
Podobny do hiszpańskiego pomysł zagościł wcześniej we Włoszech. W grudniu włoscy projektanci mody przyjęli kodeks postępowania, mający pomóc w walce z anoreksją wśród kobiet i redefiniować ideał kobiecej urody. Opracowany wspólnie z włoskim rządem kodeks, wymaga od modelek przedstawiania zaświadczenia lekarskiego, że nie cierpią na anoreksję. Jedna z tych przyjętych dobrowolnie zasad stanowi, że modelki muszą mieć co najmniej 16 lat. Projektanci mody zobowiązują się też do prezentowania większych rozmiarów w swych przyszłych kolekcjach.