Koniec wakacji eurokratów
"Nie mamy wam dziś nic do zakomunikowania,
możecie iść na lunch" - w sierpniu taka informacja w sali prasowej
Komisji Europejskiej w Brukseli nikogo nie dziwi. Większość
eurokratów, komisarzy i dziennikarzy jest wówczas na wakacjach, a
unijne instytucje pustoszeją.
28.08.2004 | aktual.: 28.08.2004 17:47
Od początku września praca w UE ruszy pełną parą. Pierwsze po wakacjach posiedzenie Komisji Europejskiej zaplanowano na 3 września. Tego samego dnia rozpocznie się dwudniowe nieformalne spotkanie ministrów spraw zagranicznych UE w holenderskim Maastricht, a w kolejnych dniach spotkają się ministrowie rolnictwa, zdrowia oraz finansów.
Prace rozpoczyna też Parlament Europejski - 13 września zacznie się czterodniowa sesja plenarna PE w Strasburgu, a 27 września mają ruszyć przesłuchania przyszłych komisarzy UE. Dla każdego kandydata na komisarza eurodeputowani muszą przygotować zestawy pytań, często bardzo szczegółowych, głównie z dziedziny, którą komisarz ma się zajmować.
Od wielu lat sierpień jest tradycyjnie miesiącem wakacyjnym dla unijnych instytucji - nie zbiera się wówczas Rada UE ani Parlament, nie ma też cotygodniowych posiedzeń Komisji Europejskiej - w Brukseli pozostają tylko "dyżurni" komisarze oraz rzecznicy prasowi, którzy podczas nieobecności swych kolegów muszą zajmować się często kilkoma dziedzinami.
Unijni komisarze nie mają formalnie określonej długości urlopu, jaki mógłby im przysługiwać w ciągu roku. Wakacje muszą zatem planować tak, by móc bez przeszkód wypełniać swe obowiązki - czyli najlepiej wtedy, gdy Komisja się nie spotyka. Urzędnikom Komisji zasadniczo przysługują dwa dni urlopu na miesiąc oraz dodatkowe wolne dni zależnie od stażu pracy i kraju, z którego pochodzą - w poszczególnych państwach UE są różne regulacje dotyczące urlopów.
Według jednego z rzeczników KE, Erica Mamera, nie należy do końca wierzyć opiniom, że podczas wakacji praca w Brukseli zamiera.
Każdego roku wiele się dzieje w Brukseli. Świat nie przestaje się kręcić. W sierpniu ubiegłego roku dyżurowałem tu trzy tygodnie i musiałem pracować bardzo, bardzo ciężko. Były na przykład pożary lasów w Portugalii i działania Komisji z tym związane, przygotowywaliśmy się też do rundy negocjacji w ramach Światowej Organizacji Handlu w Cancun, itp. - powiedział Mamer.
Również tegoroczny sierpień w dzielnicy europejskiej Brukseli nie był nudny ze względu na rozmaite spekulacje oraz informacje na temat składu i podziału kompetencji w przyszłej Komisji Europejskiej. Jej szef Jose Manuel Durao Barroso ogłosił w połowie miesiąca swe decyzje i zwołał nieformalne posiedzenie przyszłych komisarzy, którzy w tym roku na dłuższe wakacje raczej nie mogli sobie pozwolić.
Dopiero w minionym tygodniu na urlop udała się komisarz z Polski Danuta Huebner, która zasiądzie też w nowej KE. Gabinet Huebner miał sporo pracy przede wszystkim w związku z przygotowaniami do podziału kompetencji pomiędzy nowych komisarzy.
Ilość korespondencji w żadnym wypadku nie była mniejsza. Nudno nie było - przyznał jeden z członków gabinetu Andrzej Kośnikowski. A już 1 września ruszy intensywna praca. Według Kośnikowskiego, prawdopodobnie czasochłonne będą przygotowania do przesłuchań w Parlamencie Europejskim. Polska komisarz, która od 1 listopada będzie się zajmować polityką regionalną UE, dostała już sporo zaproszeń z Polski do odwiedzenia wielu regionów. Do połowy września powinna też przygotować dla szefa Komisji priorytety swej pracy po 1 listopada.
Spore zainteresowanie garstki dziennikarzy, która została w sierpniu w Brukseli, budził niemiecki komisarz Guenter Verheugen i to, czy w przyszłej KE zostanie on "superkomisarzem" odpowiedzialnym za ważną dziedzinę gospodarczą, jak chciał niemiecki rząd.
Nawet w czasie urlopu dzwonili do mnie dziennikarze i dopytywali o Verheugena - ubolewał rzecznik niemieckiego komisarza, obecnie odpowiedzialnego za rozszerzenie UE, Jean-Christophe Filori.
Filori, który współpracował z Verheugenem podczas ostatnich lat negocjacji akcesyjnych 10 nowych krajów UE, w tym Polski, spędzał urlop w Portugalii, czyli jak najdalej od nowych państw członkowskich - zażartował. Tak naprawdę, mam żonę Portugalkę, dlatego tam pojechaliśmy - dodał.
W tym roku eurokratom może być ciężko wracać do Brukseli - choć lato się jeszcze nie skończyło, od kilku dni pogoda w stolicy Belgii typowo jesienna.