PolskaKoniec strajku w N. Sączu, pat w Czestochowie i Tychach

Koniec strajku w N. Sączu, pat w Czestochowie i Tychach

Lekarze ze Szpitala Specjalistycznego im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu zawiesili protest - poinformował dyrektor placówki Artur Puszko. Jako patową można określić sytuację w dwóch wojewódzkich szpitalach specjalistycznych w województwie śląskim - im. Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie i Szpitalu nr 1 im. Józefa Gasińskiego w Tychach, gdzie część lekarzy odeszła z pracy w proteście przeciwko niskim zarobkom.

02.10.2007 | aktual.: 02.10.2007 20:07

###Galeria
[

]( http://wiadomosci.wp.pl/lekarze-gloduja-oddzialy-pustoszeja-6038636797112961g )[

]( http://wiadomosci.wp.pl/lekarze-gloduja-oddzialy-pustoszeja-6038636797112961g )
Lekarze głodują

W nowosądeckim szpitalu lekarze nie złożyli wypowiedzeń, ale od 18 września oddziały funkcjonowały w trybie ostrego dyżuru. Porozumienie ma być oficjalnie podpisane w środę.

Według porozumienia lekarze otrzymają 3,5 tys. zł, 3 tys. zł lub 2,5 tys. zł podstawowego wynagrodzenia w zależności od stopnia posiadanej specjalizacji. Od jutra mają wrócić do pracy - powiedział dyrektor Puszko. Takie wynagrodzenia obowiązywałyby do końca roku.

W ciągu trzech miesięcy zespół negocjacyjny wypracuje zasady wynagrodzeń, które miałyby obowiązywać od nowego roku - powiedział przewodniczący oddziału OZZL w Nowym Sączu dr Zbigniew Moroz. To, co osiągnęliśmy, jest kompromisem, myślę, że korzystnym dla obu stron - dodał.

Wcześniej lekarze z Nowego Sącza odrzucili dwie inne propozycje dyrekcji: zatrudnienia na kontraktach, a później podwyżki z jednoczesnym wprowadzeniem pracy zmianowej, co oznaczałoby likwidację dyżurów.

Patowa sytuacja w szpitalach w Częstochowie i Tychach

W tyskim szpitalu trwały we wtorek rozmowy dyrekcji z lekarzami, którzy się zwolnili; ich kolejna runda planowana jest na środę. Dyrektor placówki nie traci nadziei, że uda się porozumieć i lekarze wrócą.

W Częstochowie rozmów dyrekcji z lekarzami nie ma. Okoliczne szpitale zaczynają już odczuwać ciężar przejęcia opieki nad pacjentami obsługiwanymi dotąd Szpital im. NMP - największy w regionie częstochowskim. Władze miasta alarmują, że przeciąganie takiego stanu może stworzyć zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców. Również wicedyrektor ds. lecznictwa szpitala Kazimierz Pankiewicz przyznaje, że jeśli nic się nie zmieni, konieczna będzie likwidacja szpitala.

Jesteśmy otwarci na dialog, ale nie wrócimy do szpitala

Ze Szpitala im. NMP odeszło 84 lekarzy, nie działa tam 8 oddziałów i zakład radiologii. W sobotę i niedzielę ewakuowano stamtąd ponad 30 pacjentów, część przeniesiono na inne oddziały szpitala. Jesteśmy cały czas otwarci na dialog, ale nie wrócimy do szpitala na dotychczasowych warunkach, to byłaby dla nas kompromitacja - powiedział Piotr Przech.

Dodał, że częstochowscy lekarze przeżywają trudną sytuację pacjentów, ale odpowiedzialnością za nią obarczają władze. Ewakuacja była polityczną demonstracją siły wobec lekarzy. Można było jej uniknąć dając nam podwyżki, które kosztowałyby mniej, niż ewakuacja i zawieszenie wykonywania kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia - ocenił Przech.

Wypowiedzenia w Tychach złożyło ok. 45 na 206 zatrudnionych lekarzy. Najbardziej dotkliwy jest brak ortopedów i anestezjologów. Nieczynna jest poradnia urazowo-ortopedyczna, a oddział o tym profilu ograniczył działalność. We wtorek zarząd województwa śląskiego pozytywnie zaopiniował wniosek dyrektora o czasowe wstrzymanie pracy oddziału.

Na razie oddział działa, choć nie tak dynamicznie, jak zawsze - powiedział dyrektor placówki Szczepan Bołdys. Pozostał tam ordynator i jego zastępca, do których we wtorek dołączył lekarz kończący staż, a lekarze, którzy złożyli wypowiedzenia, zapisali się mimo to na pełnienie dyżurów na oddziale. We wtorek na oddziale było 36 pacjentów, przeprowadzono trzy operacje.

Wypowiedzenia, z terminem upływającym z końcem października, złożyło też ok. 40 na ponad 120 zatrudnionych w Wielospecjalistycznym Szpitalu Powiatowym im. B. Hagera w Tarnowskich Górach. Do wtorku nie podjęto z nimi rozmów.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)