ŚwiatKoniec "Stalowej Kurtyny"

Koniec "Stalowej Kurtyny"

Wojska amerykańskie i irackie
zakończyły operację "Stalowa Kurtyna", wielką ofensywę przeciwko
partyzantom przy granicy syryjskiej, skąd prowadzi w głąb Iraku
główny szlak przerzutu broni i zagranicznych bojowników,
stanowiących większość zamachowców-samobójców w szeregach
rebeliantów.

23.11.2005 10:05

Dowództwo wojsk USA w Iraku ogłosiło we wtorek wieczorem, że w trakcie operacji, rozpoczętej 5 listopada w dolinie Eufratu, oczyszczono z rebeliantów kolejno miasta Husajba, Karabila i Ubajdi. W walkach zginęło dziesięciu żołnierzy amerykańskich i 139 rebeliantów. Zatrzymano 256 osób podejrzanych o udział w rebelii.

"Stalowa Kurtyna" była pierwszą operacją zbrojną przeciwko rebeliantom, w której uczestniczyło aż tysiąc żołnierzy irackich. Ze strony amerykańskiej w ofensywie brało udział 2500 żołnierzy.

Komunikat amerykański podkreśla, że operacja otworzyła drogę do stałej obecności armii irackiej i żołnierzy USA w tym przygranicznym regionie kraju, gdzie dotychczas panami sytuacji byli rebelianci, a wśród nich iracka Al-Kaida. Zapowiada też "wzmocnienie bezpieczeństwa na granicy iracko-syryjskiej".

W ciągu minionych kilkunastu miesięcy Amerykanie wielokrotnie pacyfikowali miasta wzdłuż granicy syryjskiej, ale potem wycofywali się razem z wspomagającymi ich irackimi siłami bezpieczeństwa, a wtedy rebelianci pojawiali się znowu i przywracali tam swoje porządki.

Dowódcy amerykańscy zwracają uwagę, że oczyszczenie Husajby, Karabili i Ubajdi z bojowców irackiej Al-Kaidy pozwoli miejscowej ludności wziąć udział w rozpisanych na 15 grudnia wyborach powszechnych.

Husajba, Karabila i Ubajdi leżą w sunnickiej prowincji Anbar, mateczniku rebelii arabskich sunnitów, niezadowolonych z utraty uprzywilejowanej pozycji z czasów Saddama Husajna.

W poprzednich wyborach, w styczniu, ogół arabskich sunnitów nie poszedł do urn na znak protestu przeciwko przejęciu władzy przez szyicką większość albo ze strachu przed terrorem. Tym razem sunnickie partie polityczne i nawet część ugrupowań rebelianckich zachęcają arabskich sunnnitów do udziału w głosowaniu, ale iracka Al-Kaida nadal grozi atakami na lokale wyborcze.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)