Koniec sprawy dziennikarze kontra TVP
Przed Sądem Rejonowym w Łodzi zakończył się we wtorek proces wytoczony TVP SA przez czterech dziennikarzy łódzkiego ośrodka TVP, zwolnionych po emisji wywiadu i relacji z konferencji z zabójcą ks. Popiełuszki - Grzegorzem Piotrowskim.
Dziennikarze domagają się przywrócenia do pracy i wypłaty odszkodowania za czas, gdy pozostawali bez niej. Orzeczenie ma zostać ogłoszone 24 lipca.
Dziennikarze to Marek M. i Dariusz D., którzy 9 marca ubiegłego roku przeprowadzili wywiad z byłym kapitanem SB, oraz Wojciech J. - wydawca programu, w którym ukazała się relacja z konferencji prasowej z Piotrowskim i podziękowania dla wydawcy nowego, wymienionego z nazwy pisma za umożliwienie przeprowadzenia wywiadu. Czwartym dziennikarzem jest Waldemar W., który - według kierownictwa telewizji - był merytorycznie odpowiedzialny za emisję programu.
Zdaniem zarządu TVP SA, dziennikarze dopuścili się rażącego naruszenia obowiązków pracowniczych; zarzucono im kryptoreklamę (reklamę tygodnika promowanego przez Piotrowskiego) i bezkrytyczne przekazanie treści wywiadu z zabójcą.
Zwolnieni utrzymują, że zarzut kryptoreklamy jest bezzasadny, gdyż reklama pisma była _ istotą relacjonowanego wydarzenia, a relacja z konferencji prasowej utrzymana była w tonie _daleko idącego dystansu od wydarzenia, jak i faktu ukazania się nowego tygodnika. Argumentują, że nie zachęcali do kupna pisma, ani nie identyfikowali się z wypowiedziami Piotrowskiego. Nie zamierzali też wybielać zabójcy.
Według dziennikarzy, pomysłodawcą wywiadu był były dyrektor łódzkiej telewizji Witold S., który - jak utrzymują - był też inicjatorem ich spotkania z zabójcą, aprobował treść programu, treść wywiadu i podziękowań. Dziennikarze twierdzą, że zostali zwolnieni za to, że wykonali polecenie swego przełożonego, który nakazał przeprowadzenie wywiadu i "nadał" mu kształt (po emisji wywiadu Witold S. podał się do dymisji).
Żądają zamieszczenia przeprosin w głównym wydaniu telewizyjnych "Wiadomości", ponieważ - jak utrzymują - wskutek określonego przedstawienia tej sprawy przez TVP zostali skazani na śmierć zawodową.
Składający we wtorek wyjaśnienia dyrektor ds. technicznych łódzkiego ośrodka Andrzej Siwecki, który podpisał wypowiedzenia, stwierdził, że zrobił to na polecenie zarządu TVP SA. Jego zdaniem, postępowanie dziennikarzy było nieprofesjonalne, a zdziwienie może budzić fakt, że 20% czasu Łódzkich Wiadomości Dnia (lokalnego programu informacyjnego) wypełniła zapowiedź wywiadu, który miał być emitowany po zakończeniu ŁWD. (reb)