Koniec procesu ws. śmiertelnego pobicia turysty w dyskotece
Karę czterech i sześciu lat więzienia
wymierzył Sąd Apelacyjny w Rzeszowie dwóm ochroniarzom
z dyskoteki nad brzegiem Zalewu Solińskiego,
oskarżonym o pobicie ze skutkiem śmiertelnym 22-letniego turysty z
Warszawy, Piotra Zawady. Wyrok jest prawomocny.
09.08.2007 | aktual.: 09.08.2007 16:01
Są to kary niższe o rok od wymierzonych przez sąd I instancji. Sąd Okręgowy w Krośnie w grudniu ub. roku skazał obecnie 34-letniego Franciszka L. i 26-letniego Daniela S. na pięć i siedem lat pozbawienia wolności.
Krośnieński sąd zasądził od nich też wypłacenie solidarnie matce ofiary prawie 65 tys. zł nawiązki. Sąd apelacyjny uchylił orzeczenie w tej kwestii i zasądził od oskarżonych wypłacenie na rzecz matki Piotra po 5,5 tys. zł naprawienia części szkody. Zdaniem sądu, taka kwota wystarczy na pokrycie kosztów wystawienia nagrobka (mówiła o tym na rozprawie matka Piotra). Sąd zaznaczył jednocześnie, że nie wyklucza to możliwości dochodzenia roszczeń na drodze cywilnej.
Prokuratura oskarżyła obu mężczyzn o pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego (matki ofiary, która zgodziła się na ujawnienie nazwiska jej syna) wnosił (także w I instancji) o zmianę kwalifikacji czynu na zabójstwo lub - gdyby sąd nie przychylił się do tego wniosku - o najwyższy wymiar kary za śmiertelne pobicie - 10 lat więzienia. Oskarżycielka posiłkowa przychyliła się do wniosku swojego pełnomocnika.
Obrońcy wnioskowali o znacznie niższą karę. Natomiast prokurator wniósł o nieuwzględnienie apelacji pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej odnośnie kwalifikacji prawnej czynu. Natomiast w zakresie wymiaru kary wniósł o nieuwzględnienie apelacji obrońców, a przyłączył się w tym zakresie do wniosku pełnomocnika matki Piotra.
W sali sądowej nie było oskarżonych. Sąd odczytał ich listy przesłane do sądu, w których wyrazili żal i prosili o łagodny wymiar kary.
Sąd nie zmienił jednak kwalifikacji czynu. Sąd Okręgowy uznał w oparciu o opinię biegłego, że przyczyną śmierci Piotra było pobicie, a nie - jak podnosił w czasie procesu pełnomocnik matki ofiary - uduszenie. Sąd Apelacyjny podkreślił natomiast, że w tym wypadku absolutnie nie może być mowy o zabójstwie, ponieważ nie można domniemywać zamiarów, ale trzeba je udowodnić.
W procesie w I instancji oskarżony był także trzeci z ochroniarzy - 31- letni Grzegorz K. Sąd w Krośnie skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat za niedopuszczenie do udzielenia pomocy bitemu mężczyźnie przez jego kolegę, przez co ułatwił pozostałym oskarżonym jego pobicie. W stosunku do niego nie składano apelacji.
Do pobicia Piotra Zawady doszło w sierpniu ubiegłego roku w dyskotece nad brzegiem Zalewu Solińskiego. Jeden z miejscowych mężczyzn zaczepiał dziewczynę kolegi Piotra. Gdy między nimi wywiązała się bójka, Piotr chciał pomóc koledze. Wtedy interweniowali wezwani, pracujący w lokalu, ochroniarze (tylko jeden z nich ma licencję ochroniarza, a drugi był już karany m.in. za pobicie). Jeden z nich - Franciszek L. - wypraszał Piotra z lokalu, ale ten, zdenerwowany tym poleceniem, uderzył ochroniarza w twarz. Dołączył do nich Daniel S. i wówczas wywiązała się szarpanina i bójka.
Pobity Piotr Zawada został wyniesiony na taras. Tam ochroniarze przytrzymywali go leżącego na brzuchu i bili. Gdy Piotrowi chciał pomóc jego kolega, uniemożliwił mu to trzeci oskarżony. Gdy Piotr przestał się ruszać, ochroniarze wynieśli go i zostawili na ulicy. Świadkowie zdarzenia reanimowali pobitego, a następnie wezwali pogotowie. Lekarz stwierdził zgon.
Przeprowadzona sekcja zwłok wykazała u niego liczne obrażenia, szczególnie głowy, złamanie kości nosa, stłuczenie mózgu, obrzęk mózgu i móżdżku, wybroczyny krwawe w mózgowiu i pniu mózgu. Właśnie te obrażenia oraz zachłyśnięcie się, w wyniku utraty przytomności, krwią i treścią pokarmową było - według biegłych - przyczyną zgonu mężczyzny.