PolskaKoniec procesu byłego zarządu Podkarpackiej Regionalnej Kasy Chorych

Koniec procesu byłego zarządu Podkarpackiej Regionalnej Kasy Chorych

Przed Sądem Rejonowym w Rzeszowie dobiegł końca proces członków byłego zarządu Podkarpackiej Regionalnej Kasy Chorych, którzy mieli rzekomo dopuścić się fałszowania dokumentów i nadużyć finansowych na dużą skalę - piszą "Super Nowości".

17.07.2006 | aktual.: 17.07.2006 06:22

Pionierzy musieli zginąć i tak było z nami- powiedziała Anna Sz.-L., była dyrektor zarządu PRKCh w Rzeszowie, oskarżona o to, że w latach 1999-2000 doprowadziła, przez potwierdzanie nieprawdy w dokumentach i nadużycie swych uprawnień, do strat wyliczonych przez biegłą sądową na 528 tys. zł. Od początku czułam lufę pistoletu przy swej głowie, bo tworzyliśmy nową rzeczywistość w służbie zdrowia, w której brak było jasnego prawa. Czuję się niewinna... - powiedziała.

W podobnym tonie wypowiadali się pozostali oskarżeni w tej nagłośnionej medialnie sprawie - Janusz S., Hubert H., Elżbieta M. i Antoni T. (akt oskarżenia zarzuca im doprowadzenie łącznie do straty 278 tys. zł). Tylko ich podwładni z b. PRKCh - Joanna D. i Marek G. nie powiedzieli nic, bo na finał procesu nie przyszli.

Z wypowiedzi ich obrońców wynikało, że był to pierwszy od lat "polityczny proces", którego celem miało być wykazanie, że samorządne kasy chorych nie miały racji bytu i trzeba było je zlikwidować, by pieniądze na świadczenia zdrowotne dla społeczeństwa płynęły z centralnego źródła (utworzonego później NFZ). Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie zajęła się tą sprawą po kontrolach NIK i Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń Społecznych (UNUS).

Sąd aż trzy razy zwracał jej akty oskarżenia w tej sprawie, by śledztwo uzupełnić i skorygować zarzuty. Po tych korektach odpadło większość występków. W końcu przed sądem, którego składowi przewodniczy sędzia Andrzej Borek, ostał się akt oskarżenia z 30 czerwca 2004 r., oparty głównie na wyliczeniach biegłej. W oparciu o te dowody prok. Marek Szczyrba domagał się wymierzenia oskarżonym kar po dwa lata pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem ich wykonania na pięć lat.

Wniosek o ukaranie oskarżonych spotkał się z gremialnym kontratakiem obrońców oskarżonych, który rozpoczął mec. Marek Książkiewicz (obrońca Anny Sz.-L.), a wsparli go w istotny sposób mec. Maciej Bednarkiewicz i Bogna Wais-Przybyło (obrońcy Elżbiety M. i Janusza S.). W wywodów tych i reszty obrońców trudno nie ukryć wrażenia, że właściwie wszystkie zarzuty oskarżenia nie mają podstaw merytorycznych, ani prawnych.

Adwokaci dowodzili, że np. wdrożone w PRKCh wskaźniki nowych wynagrodzeń czy odpraw oraz wynagrodzeń za pracę w godzinach nadliczbowych, nie miały żadnego wpływu na obniżenie puli świadczeń zdrowotnych dla społeczeństwa. Według nich Podkarpacie miało jedną z najlepiej i najoszczędniej działającą kasę chorych w kraju. Poza tym, żadnemu z oskarżonych prokuratura nie wykazała winy umyślnej w zarzucanych przestępstwach. Wyrok sądu w tej sprawie zapadnie w najbliższy piątek. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)