PolskaKoniec proces ws. głośnego oszustwa z lat 90.

Koniec proces ws. głośnego oszustwa z lat 90.

Była prezes spółki "Adaldan", która w latach 90. emitując obligacje oszukała ponad pół tysiąca osób, została przez łódzki sąd okręgowy prawomocnie skazana na 5,5 roku więzienia. Kobieta próbowała uniknąć kary ze względu na stan zdrowia. Łódzkie sądy oceniły jednak, że nie ma przeciwwskazań, by trafiła do więzienia.

21.07.2009 16:32

Po trwającym niemal osiem lat procesie w czerwcu 2006 łódzki sąd skazał byłą prezes spółki "Adaldan" Danutę S-W. na 5,5 roku więzienia. Kobieta wyłudziła poprzez emisję obligacji w połowie lat 90. ponad 3,3 mln zł na szkodę prawie 550 osób. Sąd wymierzył jej także ponad 50 tys. zł grzywny i zobowiązał ją do wypłaty odszkodowań kilkudziesięciu poszkodowanym; wysokość tych odszkodowań to od tysiąca do ponad 30 tys. złotych. Wyrok utrzymał sąd odwoławczy.

Kobieta wnosiła o odroczenie wykonania kary ze względu na stan zdrowia. Sąd Rejonowy uznał, że nie ma przeciwwskazań, by skazana trafiła do więzienia. Odwołała się do sądu okręgowego. Ten po długotrwałym postępowaniu i m.in. wysłuchaniu opinii biegłych lekarzy na temat stanu jej zdrowia oddalił zażalenie skazanej - poinformowała Grażyna Jeżewska z biura prasowego sądu.

Decyzja jest prawomocna. Oznacza, że b. prezes "Adaldanu" w wyznaczonym terminie będzie musiała stawić się w zakładzie karnym do odbycia wyroku.

Ten - swego czasu - głośny proces toczył się od września 1998 roku. W sprawie przesłuchano ponad tysiąc świadków. W tym czasie sąd umorzył postępowanie wobec drugiego z oskarżonych - wiceprezesa firmy Władysława M., który zmarł w 2001 roku. Końca procesu nie doczekało też kilkudziesięciu poszkodowanych w tej sprawie.

Według prokuratury, działająca od 1989 r. spółka "Adaldan", która miała zajmować się obrotem towarami, faktycznie prowadziła działalność parabankową: emitowała i sprzedawała obligacje oraz udzielała pożyczek, oferując oprocentowanie korzystniejsze niż proponowane przez banki. W lipcu 1994 r. Komisja Papierów Wartościowych zawiadomiła prokuraturę, że "Adaldan" bez zezwolenia wprowadza obligacje do obrotu. Od maja 1992 r. do lutego 1995 r. spółka sprzedała 5 emisji obligacji za łączną kwotę 10,8 mln zł. Wykup obligacji nastąpić miał po 6 lub 9 miesiącach. Ostatnią, piątą emisję, spółka wypuściła w czasie toczącego się w prokuraturze śledztwa w sprawie bezprawnych emisji. Oszukano ponad 500 osób.

Danuta S-W., niegdyś znana łódzka adwokat, nie przyznała się do winy. Według niej, spółka obracała obligacjami zgodnie z prawem. Twierdziła, że krach finansowy nastąpił wskutek zdarzenia niespowodowanego przez szefów firmy. Ogłaszając wyrok sąd podkreślił, że oskarżona dopuściła się "oszustw obligacyjnych", a emisje obligacji były sposobem na wyłudzenie od ludzi pieniędzy.

Sądy uznały, że od początku lat 90. majątek spółki nie wystarczał na pokrycie zobowiązań, a kolejne emisje obligacji powodowały, że spółka nie była w stanie wywiązać się ze zobowiązań powstałych na skutek ich emisji i oskarżona o tym wiedziała. Uniewinnił jednak oskarżoną od niektórych zarzutów, w tym zarzutu nielegalnej emisji obligacji.

Poszkodowani przez "Adaldan" klienci - głównie starsi ludzie - założyli stowarzyszenie wierzycieli, które usiłuje odzyskać zainwestowane pieniądze. Wielu wygrało procesy o odszkodowanie, ale dotąd nie otrzymali pieniędzy, ponieważ formalnie spółka nie posiada majątku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)