Koniec głodówki bytomskich konduktorów
Konduktorzy z Przedsiębiorstwa Komunikacji
Miejskiej (PKM) w Bytomiu, którzy od ponad tygodnia prowadzili
protest głodowy, domagając się gwarancji swojego zatrudnienia,
zakończyli akcję. Troje
kolejnych uczestników głodówki trafiło na badania do szpitala.
Wcześniej trafiły tam już cztery osoby.
18.08.2005 | aktual.: 18.08.2005 18:03
Konduktorzy protestowali od zeszłej środy w katowickiej siedzibie regionalnego organizatora transportu - Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego (KZK GOP). Protest rozpoczęło sześć osób, potem dołączały się kolejne. W ostatnim okresie głodówkę prowadziło dziewięcioro pracowników bytomskiego PKM.
Protest przerwali po tym, jak zarządy KZK GOP i PKM Bytom podpisały aneks do umowy o programie pilotażowym (dzięki któremu konduktorzy znaleźli pracę). Program ma być kontynuowany - jak planowano - co najmniej do końca maja 2006 roku. Dodatkowe koszty związane z jegom funkcjonowaniem ma pokryć samorząd Bytomia.
Wywalczyliśmy to, o co nam chodziło. Aneks do umowy gwarantuje środki na utrzymanie pilotażu w przewidzianym terminie, a deklaracje prezydenta Bytomia otwierają szanse na jego kontynuację także w przyszłości - powiedział przedstawiciel protestujących Adam Smaga.
Dodał, że już po zakończeniu głodówki, na badania do szpitala przewieziono kolejnych troje uczestników. Dały o sobie znać emocje i świeże powietrze, w połączeniu z wielodniowym osłabieniem - uważa Smaga. Przypomniał, że część uczestników głodówki piła tylko wodę, a nie soki i preparaty witaminowe.
Prawie 300 konduktorów pracuje w bytomskich autobusach od połowy zeszłego roku na podstawie pilotażowej umowy między PKM, KZK GOP, Wojewódzkim Urzędem Pracy, Rejonowym Urzędem Pracy w Bytomiu i władzami Bytomia. Zatrudnienie konduktorów było możliwe dzięki dofinansowaniu przez urzędy pracy. Zasadniczy koszt zatrudnienia konduktorów miał być finansowany zwiększonymi wpływami ze sprzedaży biletów.
Na przełomie lipca i sierpnia KZK GOP wypowiedział bytomskiemu PKM umowę, na podstawie której zatrudnieni są konduktorzy, bo uznał, że - szukając dodatkowych pieniędzy - firma ją narusza. Konduktorzy i związkowcy rozpoczęli protest w obronie miejsc pracy. Kilka dni później PKM zobowiązało się do usunięcia nieprawidłowości i przestrzegania umowy, a zarząd KZK GOP cofnął wypowiedzenie, likwidując w ten sposób groźbę utraty miejsc pracy przez konduktorów.
Protestujący - jak mówili ich przedstawiciele - ucieszyli się z decyzji zarządu, ale nie zakończyli akcji protestacyjnej, czekając na pisemne gwarancje dotyczące zatrudnienia konduktorów oraz jego finansowania. Zadowolił ich dopiero podpisany aneks do umowy między KZK GOP a PKM Bytom, zawarty m.in. dzięki deklaracjom finansowym prezydenta Bytomia.
Zmiany w umowie zapewniają PKM Bytom dochody z prowizji od sprzedanych biletów na poziomie wystarczającym do pokrycia kosztów zatrudnianych przez firmę konduktorów, wynoszących ponad 400 tys. zł miesięcznie. Wyższe prowizje oznaczają jednak mniejsze o 30 tys. zł miesięcznie wpływy KZK GOP. Tę różnicę pokryje budżet Bytomia. Jeżeli gmina w przyszłości zechce nadal pokrywać dodatkowe koszty, program może być kontynuowany także po 31 maja przyszłego roku.