Koniec ery DRM?
Szef firmy fonograficznej EMI Group, Eric Nicoli, poinformował o planach sprzedaży muzyki w postaci cyfrowej bez żadnych zabezpieczeń DRM. To dobra wiadomość dla użytkowników, którzy będą mieć większą swobodę w zakresie zarządzania plikami zakupionymi w muzycznych sklepach internetowych.
Pliki muzyczne bez DRM będą również charakteryzować się wyższą jakością, niż standardowe utwory sprzedawane przez Sieć, "zbliżoną do jakości oryginalnej płyty CD". Niestety zła wiadomość to taka, że trzeba będzie za nie zapłacić ok. 20 % więcej.
Potwierdziły się tym samym wcześniejsze przypuszczenia - http://www.pcworld.pl/news/106420.html dotyczące zamierzeń koncernu w kwestii rozpowszechniania muzyki bez DRM. Przedstawiciele firmy twierdzili potem, że konsekwencją zniesienia zabezpieczeń w plikach dostępnych w internetowych sklepach muzycznych będzie wzrost cen piosenek. Jak widać, informacje o podwyżkach również znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Eric Nicoli powiedział też, że z badań przeprowadzonych przez EMI wynika, iż klienci firmy zgodziliby się płacić więcej za pliki bez systemów DRM, z których mogliby korzystać na dowolnym odtwarzaczu.
EMI Group ma już na koncie flirt ze sprzedażą niezabezpieczonej muzyki - przypomnijmy chociażby samodzielnie podejmowane przez koncern próby dystrybucji w Internecie utworów Nory Jones ( były one dostępne przez Yahoo! Music ).
"Zwykły" plik muzyczny kosztuje w iTMS 99 centów/99 euro. Pliki pozbawione DRM kosztować będą 1,29 USD/euro. Klienci będą mogli zaktualizować swoją kolekcję nagrań do "nowego" formatu, o ile opłacą różnice w cenie każdej zakupionej piosenki. Np. za zbiór 1000 utworów Amerykanie zapłacą 300 dolarów, a mieszkańcy państw europejskich, gdzie działają oddziały iTMS - 300 euro. Cena plików "wolnych od DRM" ma być identyczna w przypadku kupna pojedynczych nagrań, jak i całych albumów. Klienci, którzy nie będą chcieli kupować droższej muzyki bez DRM będą mogli nabywać pliki na dotychczasowych zasadach ( muzyka z zabezpieczeniami, gorszej jakości ). Pliki będą dostępne w jakości 256 kbps ( obecnie sprzedawane utwory charakteryzują się jakością 128 kbps ). Co ciekawe, na stronie Apple - http://www.apple.com.pl/quicktime/technologies/aac/index.html wyczytać można, iż "Dźwięk AAC skompresowany z jakością 128 Kbps ( stereo ) został oceniony przez
ekspertów audio jako "nierozróżnialny" od oryginalnego, nieskompresowanego nagrania". Czyżby więc klienci mieli płacić dodatkowo za wzrost jakości, którego i tak nie usłyszą?
iTunes znowu pionierem
Pierwszym sklepem muzycznym, w którym udostępnione zostaną nagrania bez DRM, będzie iTunes Music Store. Nastąpi to w maju br., a w sprzedaży znajdzie się cały katalog wytwórni EMI. Będzie je można odtworzyć na dowolnym odtwarzaczu muzycznym, obsługującym format AAC. Jak pamiętamy bowiem, stosowany w iTMS system DRM uniemożliwia odtwarzanie zakupionej muzyki na urządzeniach innych niż iPod ( dotychczas budziło to krytykę, głównie ze strony europejskich organizacji konsumenckich i instytucji zajmujących się regulacją rynku ).
Steve Jobs, szef koncernu Apple, do którego należy iTMS, określił decyzję EMI jako "kolejny duży krok w kierunku rewolucji w cyfrowej muzyce". Zapowiedział on również, iż będzie próbował negocjować podobne umowy z pozostałymi trzema "majorsami" ( wielkimi koncernami fonograficznymi ). Szef Apple'a szacuje, iż do końca 2007 r. połowa z 5 milionów utworów dostępnych w iTunes Music Store będzie pozbawiona systemu cyfrowych zabezpieczeń przed kopiowaniem. EMI z kolei spodziewa się nawiązania współpracy z innymi sklepami internetowymi.
Stanowisko szefa Apple'a, który uczestniczył w konferencji prasowej zorganizowanej w siedzibie głównej EMI Group w Londynie, nie dziwi - Jobs od dawna uchodzi bowiem za orędownika sprzedaży muzyki bez żadnych mechanizmów zabezpieczających. Swego czasu wystosował on nawet list otwarty - http://www.pcworld.pl/news/106243.html, skierowany do wielkich koncernów medialnych, w którym nawoływał on do rezygnacji z DRM, które to systemy jego zdaniem hamują rozwój rynku.
DRM = problemy
Cyfrowe zabezpieczenia plików dostępnych w internetowych e-sklepach stanowią dość poważny problem i przeszkodę dla użytkowników, którzy cenią sobie swobodę w zarządzaniu posiadaną kolekcją nagrań. Co więcej, DRM stanowi główny powód, dla którego klienci sklepów kontaktują się z pomocą techniczną ( poinformował o tym niedawno niemiecki sklep Musicload - przedstawiciele tej usługi twierdzą, że 75 % wszystkich zgłoszeń od użytkowników wynika z problemów z mechanizmami cyfrowej ochrony praw autorskich ).