"Konflikt Wschód-Zachód na Ukrainie to stereotyp"
Niemiecki historyk Alexander Kratochvil z uniwersytetu w Greifswaldzie uznał za stereotyp powszechną wśród polityków i dziennikarzy opinię, iż podłożem obecnego kryzysu na Ukrainie jest konflikt pomiędzy jej wschodnią, prorosyjską częścią a zorientowaną na Europę zachodnią Ukrainą.
23.12.2004 11:40
W artykule opublikowanym w czwartek na łamach dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Kratochvil nazwał akcentowanie rzekomego przeciwieństwa pomiędzy rosyjskojęzyczną wschodnią Ukrainą a jej zachodnią częścią "stereotypem pochodzącym z radzieckich czasów", tworzonym przez "stalinowski aparat propagandy". To właśnie aparat propagandowy tworzył obraz "burżuazyjnego, nacjonalistycznego, antyrosyjskiego Zachodu" oraz "proletariackiego Wschodu", który pragnie połączenia z "wielkim bratnim narodem rosyjskim" - uważa historyk.
Taką "legendę" przejęły po drugiej wojnie światowej mocarstwa zachodnie, a obecnie politycy i dziennikarze - zarówno z UE, jak i z Rosji. Zdaniem naukowca, wynika to z nieznajomości ukraińskiej historii i kultury oraz z faktu, iż traktuje się je jako "margines" wschodniej lub zachodniej historii. W tym kontekście Kratochvil zauważa, że piszący o Ukrainie zachodni korespondenci mają swe biura najczęściej albo w Warszawie, albo w Moskwie, ale nie w Kijowie.
"Ukraińcy nie są ani prorosyjscy, ani prozachodni, lecz w znacznej części przede wszystkim narodowo-ukraińscy" - podkreśla historyk. Wskazuje na fakt, iż próby podziału Ukrainy napotykają stale na opór także ze strony ukraińskich oligarchów, ponieważ zbyt bliskie więzy z Rosją zagroziłyby ich władzy. Dlatego ustępujący prezydent Leonid Kuczma od lat "lawirował" między UE i Rosją.
Wbrew poglądowi Kuczmy, który niedawno powiedział, że Ukraińcy, chociaż wywalczyli w 1991 roku niepodległość, nie są jeszcze narodem, zarówno na Ukrainie zachodniej, jak i wschodniej istnieje od końca XIX w. świadomość przynależności do jednego narodu - podkreślił Kratochvil.