Konflikt w Alei Sławy - Niemczyk i Cybulski bez gwiazdy
Pszoniak leży u kamieniarza, Niemczyk, Cybulski i Kobiela - w odlewni metali. Cztery uszkodzone w styczniu gwiazdy z łódzkiej Alei Sławy nieprędko wrócą na Piotrkowską. Powód? Nie ma kto zapłacić za naprawę, bo Aleja od 15 lat po prostu nie ma właściciela.
09.06.2010 | aktual.: 10.06.2010 10:49
W styczniu okazało się, że cztery z prawie 50 gwiazd są poluzowane i grozi im wypadnięcie. Łódzki Zakład Usług Komunalnych grzecznościowo zawiózł je do naprawy. Gwiazdy miały wrócić na wiosnę, ale utknęły, bo firmy nie chcą prowadzić prac za darmo.
Gwiazdy Leona Niemczyka, Zbigniewa Cybulskiego i Bogumiła Kobieli od kwietnia zalegają w magazynie firmy Armatura, która zajmuje się odlewami.
- Jeden telefon z magistratu i w ciągu dwóch dni oddaję zrobioną gwiazdę. Ale ktoś musi zlecić remont - mówi Ryszard Janiszewski, dyrektor marketingu firmy.
Armatura na własny koszt wyremontowała gwiazdę Wojciecha Pszoniaka. Ale i tak utknęła ona u kamieniarza.
- Leży u mnie od trzech tygodni. Naprawa zajęłaby tydzień, ale sprawa zlecenia się przeciąga - mówi Michał Chłopicki, kamieniarz.
Gdy stare gwiazdy leżały w naprawie, na ulicy pojawiły się dwie nowe. Jak to się stało? Kapituła Alei Sławy, która podejmuje decyzję o tym, kto dostanie gwiazdę, ma pieniądze od sponsorów, ale tylko na położenie gwiazd.
- Jako stowarzyszenie nie mamy środków, by płacić za ich utrzymanie - mówi Elżbieta Czarnecka z Kapituły Alei Sławy.
Położenie gwiazdy to koszt 6 tys. zł, remont 3-6 tys. zł. Kapituła chciałaby, żeby za renowacje i naprawy płacił magistrat.
- Wysłaliśmy do przewodniczącego Rady Miejskiej pismo z prośbą o włączenie alei do pomników, dostaliśmy odpowiedź, że "trwają starania" - narzeka profesor Jerzy Woźniak, były rektor szkoły filmowej i przewodniczący kapituły.
Ale miasto nie kwapi się do opieki nad podrzuconymi mu gwiazdami. - Nie są nasze. Właścicielem jest kapituła - rozkłada ręce Aleksandra Kaczorowska z biura prasowego Zarządu Dróg i Transportu, który odpowiada za ulicę Piotrkowską. A co na to służby prezydenta Łodzi? - Rzeczywiście od 15 lat sprawa własności gwiazd nie została uregulowana - przyznaje Wojciech Janczyk, rzecznik prezydenta. - Z jednej strony jest sponsor i kapituła, z drugiej ZDiT. Ale opieka nad gwiazdami jest droższa niż nad zwykłą nawierzchnią. Trudno, żeby ZDiT ponosił takie koszty.
W przyszłym tygodniu mają się zebrać przedstawiciele magistratu i ZDiT, by zdecydować, co z gwiazdami. - Na razie trwają rozmowy - mówi Aleksandra Kaczorowska.
Przeczytaj więcej w serwisie NaszeMiasto.pl