ŚwiatKonflikt gazowy "pierwszą wojną XXI wieku"

Konflikt gazowy "pierwszą wojną XXI wieku"

Ukraińsko-rosyjski konflikt wokół dostaw gazu to pierwsza wojna XXI wieku - pisze francuski dziennik "Le Monde", odnotowując, że dla krajów Unii Europejskiej skutki odcięcia dostaw dla Ukrainy okazały się poważniejsze niż zapowiadano.

"Rosja, pierwszy światowy producent gazu, nacisnęła właśnie na guzik broni energetycznej. W środku zimy Władimir Putin zakręcił kurek, który pozwalał 50 milionom Ukraińców ogrzać się, a (ukraińskiej) gospodarce - funkcjonować" - pisze francuski dziennik.

Zdaniem "Le Monde'a", wraz z rozwojem światowej gospodarki a zwłaszcza potęgi Chin i Indii, które stają się gigantycznymi odbiorcami energii, surowce energetyczne nabierają znaczenia "broni masowego zniszczenia gospodarczego". "Rysuje się nowa geopolityka, która stawia na pozycji siły producentów takich jak Rosja" - zauważa gazeta.

Dodaje, że Rosja ma prawo domagać się, by Ukraina płaciła rynkową cenę za dostarczany jej gaz, ale krytykuje sposób, w jaki Rosja chce wymusić realizację swoich żądań. "Ukraina ma prawo domagać się rozłożenia (podwyżek) w czasie" - pisze "Le Monde". Odnotowuje, że do wstrzymania dostaw doszło rok po "pomarańczowej rewolucji", która doprowadziła do tego, że "dawny kraj satelicki oderwał się od Rosji".

"Europa, która jest w obozie krajów-konsumentów, ma słuszne powody do niepokoju" - pisze "Le Monde", podkreślając stopień uzależnienia niektórych krajów od dostaw gazu z Rosji.

Dodaje, że nie jest w interesie Ukrainy skierowanie rosyjskiego gazu przeznaczonego dla innych krajów na własne potrzeby, ale "jest naturalne, że usiłuje ona na wszelkie sposoby zapewnić sobie pomoc Unii Europejskiej przeciwko rosyjskiemu niedźwiedziowi".

Michał Kot

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)