Konferencja Marka Michalaka ws. tragicznej śmierci 16-latka
Przedmiotowe traktowanie, nieuwzględnienie stanowisk dzieci, niezapewnienie im pomocy psychologicznej - to główne zarzuty rzecznika praw dziecka Marka Michalaka wobec sądów podejmujących decyzje w sprawie 16-latka, który popełnił samobójstwo w Centrum Interwencji Kryzysowej.
16-letni Sebastian powiesił się w styczniu w Centrum Interwencji Kryzysowej w Suwałkach. Nastolatek trafił tam razem z matką i rodzeństwem po tym, jak rodzina została wyeksmitowana z mieszkania w Płocicznie k. Suwałk. Powodem tragedii prawdopodobnie było to, że sąd zdecydował o umieszczeniu trójki dzieci, w tym Sebastiana, w ośrodku opiekuńczo-wychowawczym. Czwarte, niespełna 2-letnie dziecko, umieszczono w rodzinie zastępczej.
Z wyników kontroli RPD w tej sprawie wynika, że sądy potraktowały 16-latka i jego bliskich w sposób "przedmiotowy". Chodzi m.in. o pominięcie przez Sąd Rejonowy w Suwałkach stanowiska dzieci oraz brak refleksji o tym, co przeżywały w związku z decyzją o rozdzieleniu ich z matką (z którą - jak podkreślono w opracowaniu - łączyła ich silna więź) i umieszczenia w ośrodku i rodzinie zastępczej.
Z kontroli wynika też, że sądy nie zapewniły rodzeństwu "przyjaznych warunków dla wyrażenia ich stanowiska". Dwójka z nich była przesłuchiwana w sali sądowej w obecności ławników i protokolanta, ale bez wsparcia psychologa. Opieki psychologicznej nie przyznano, mimo że podjęto decyzję o rozdzieleniu rodziny, a dzieci sygnalizowały "negatywne emocje związane z tą sytuacją".
Kontrolerzy zwrócili też uwagę m.in. na fakt, że Sąd Rejonowy w Suwałkach umieścił najmłodsze z dzieci pod opieką osoby 60-letniej, samotnej, która sama - jak zaznaczono w opracowaniu - wymagała opieki. RPD zarzucił też sądowi, że zlekceważył starania dzieci i ich matki, podejmowane w 2013 r. i zmierzające do zmiany sytuacji rodziny oraz ocenę sytuacji kuratora i asystenta rodziny. Nie było również nadzoru sędziów nad wydanymi orzeczeniami - np. dzieci trafiły do ośrodka, w którym w zimie brakowało wody, nie było też ogrzewania.
Kontrola RPD na miejscu tragedii zaczęła się kilka dni po samobójstwie 16-latka.