Kompromitujące reklamy polskich miast
Mocno stawiające w ostatnim czasie na autopromocję polskie miasta zapomniały, że w reklamie ważny jest nie tylko chwytliwy pomysł, ale również jego realizacja. Efektem są spektakularne wpadki, które powodują, że wiele kampanii trafia w próżnię. Warszwę np. miało promować pole kapusty w samym centrum. Według ekspertów, powodem jest wciąż odczuwalny brak doświadczenia miast w dziedzinie marketingu - czytamy w "Dzienniku".
18.09.2008 | aktual.: 18.09.2008 09:28
Wszyscy zazwyczaj skupiają się na pozytywnych przykładach, wybierają najlepsze hasła czy spoty. My natomiast postanowiliśmy pokazać, że jest jeszcze sporo do zrobienia w tej dziedzinie - mówi Aleksandra Łuczak z PRoto.pl, największego w Polsce portalu zrzeszającego specjalistów od PR, który przygotował ranking największych w ostatnim czasie promocyjnych wpadek w wykonaniu polskich miast. To pierwsze tego typu opracowanie w kraju.
Eksperci PRoto.pl wytykają też miastom kompromitujące pomysły marketingowe. Wśród nich w czołówce znalazła się inicjatywa europosłanki SLD Lidii Geringer d’Oedenberg, by ze względów promocyjnych nazwę Wrocław zmienić na Breslau.
Największe "wpadki":
Breslau zamiast Wrocław
Zdaniem europosłanki SLD Lidii Geringer d’Oedenberg, miasto pod swoją oryginalną nazwą słabo się sprzedaje. Zaproponowała więc zmianę nazw dużych polskich miast, gdyż wszystkie w Europie mają swoje angielskie nazwy.
"Promocyjny" sprzęt biurowy
Jednym z warunków postawionym przed uczestnikami przetargu na promocję Rzeszowa, był montaż… mebli biurowych za co najmniej 150 tys. zł.
Akcja "Bezpieczny Trakt Królewski"
Stołeczna policja poprosiła Żandarmerię Wojskową o pomoc w patrolowaniu miasta. Latem miasto zacznie przypominać strefę przyfrontową, co może zestresować turystów - uznali eksperci.
Warszawa w kapuście
Stołeczny magistrat w dość niezwykły sposób postanowił promować Warszawę w walce o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. W spocie mającym być wizytówką miasta znalazły m.in. pole kapusty w centrum Warszawy i bary mleczne.