PolskaKomorowski: wyrok ws. Gilowskiej budzi szacunek

Komorowski: wyrok ws. Gilowskiej budzi szacunek

Wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski
(PO), powiedział w radiu Zet, że wyrok w procesie
lustracyjnym Zyty Gilowskiej budzi szacunek, a sam przebieg
procesu jest dowodem na to, iż lustracją tak jak dotąd powinien
zajmować się Sąd Lustracyjny. Nowa ustawa lustracyjna zakłada jego
likwidację.

07.09.2006 | aktual.: 07.09.2006 10:19

Na mnie pani sędzia Mojkowska (przewodnicząca składu sędziowskiego w procesie Gilowskiej - PAP) zrobiła wrażenie bardzo pozytywne - jako osoba niesłychanie rzetelna, która z jednej strony potrafiła zachować daleko idącą bezstronność w ocenie materiału, a z drugiej miała odwagę częściowo przeciwstawić się ogromnej presji polityczno-medialnej. I wyrok, który sąd wydał wraz z uzasadnieniem, jest wyrokiem budzącym szacunek- powiedział Komorowski. Dodał, że powiedziano w nim wprost, iż Gilowska "nie jest kłamcą lustracyjnym, bo sąd nie dopatrzył się dowodów jej winy".

Równocześnie uzasadnienie było miażdżące jeśli chodzi o ocenę różnych zachowań osoby, która znalazła się w podejrzeniu- dodał.

Podkreślił także, że przebieg procesu Gilowskiej jest dla niego dowodem, iż tylko specjaliści sądowi są w stanie ocenić takie sprawy. Aż strach pomyśleć co to będzie, kiedy w przyszłości nie Sąd Lustracyjny, nie wyspecjalizowane osoby, rzetelne i znające problematykę, będą wyrokować w tych sprawach, a zwykłe sądy cywilne, jak zakłada nowa pisowska ustawa lustracyjna- podkreślił Komorowski.

Dodał też, że w jego ocenie problem lustracji jest takim problemem "jak tragedia grecka". Nie ma dobrego wyjścia. Najlepsze jest to, żeby jak najmniej przy tym grzebać. Jestem zwolennikiem utrzymanie Sądu Lustracyjnego- zaznaczył.

Odnosząc się do zapowiedzi premiera Jarosława Kczyńskiego, że Gilowska może wrócić do rządu podkreślił, że zrobiono jej już dwa razy krzywdę - po pierwsze szybko wyrzucając ją z rządu, po drugie szybko deklarując jej powrót. Wyrok jest jaki jest, ale nie sądzę, by to była komfortowa sytuacja dla Zyty Gilowskiej - powiedział Komorowski. Chyba cenne są uwagi, że pan Jarosław Kaczyński znalazł się, że tak powiem, w schizofrenicznej sytuacji, bo zapowiedział powrót do rządu Gilowskiej, a z drugiej strony jego klub forsuje rozwiązania, które będą oznaczały publikowanie też list osobowych źródeł informacji. W świetle tych dokumentów zaproszona do rządu Gilowska byłaby właśnie takim osobowym źródłem informacji- powiedział.

Dodał, że z jego doświadczenia, z rozmów z przyjaciółmi wynika, że SB w latach 70., 80. stosowała na dużą skalę mechanizm nie przymuszania do podpisywania współpracy, byle by mieć źródło informacji. Przykład Delegata, o którym rozpisywała się prasa, a który donosił gdzieś z otoczenia Lecha Wałęsy i prymasa Stefana Wyszyńskiego świadczy o tym, że czasami najcenniejsze źródła informacji po prostu nie były współpracownikami. I to jest jakaś przestroga dla tych wszystkich, którzy uważają, że te sprawy są takie proste, że wystarczy określenie Tajny Współpracownik, aby kogoś wykląć, a jak nie ma TW, to ktoś może być krystalicznie czysty - zaznaczył wicemarszałek.

Powiedział również, że obawia się, iż PiS ze względu na deklaracje premiera dotyczące powrotu do rządu Gilowskiej, "rozpaczliwie szuka sposobu na dostosowanie przepisów nowej ustawy lustracyjnej do konkretnej sytuacji, osoby". Wicemarszałek dodał, że podejrzewa, iż w tym tygodniu nie dojdzie do głosowania nad poprawkami senackimi do tej ustawy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)